niedziela, 13 grudnia 2015

30. NIEPEWNOŚĆ




SAM
  Dzisiaj Sylwester. 
Megan lata od rana i wszystko szykuje. Według niej musi być idealnie. Na początku miała być tylko nasza dziewiątka, ale przecież nie mogło tak zostać. To nie w stylu Megan. Zaprosiła jeszcze kilka osób ze szkoły i duużo tutejszych. Dlatego jeszcze dzisiaj wieczorem dom będzie pełny ludzi, których nawet nie znam. Przez chwilę żałuję, że w ogóle tu przyjechałam. Siedzę na blacie w kuchni i popijam sok pomarańczowy. Jest dosyć wcześnie i Justin jeszcze nie wstał.
Chyba w ogóle nikt jeszcze nie wstał, oprócz mnie i Megan. 
Przynajmniej taką mam nadzieję. Moje lenistwo wzrosło do tego poziomu, że nawet nie chciało mi się ubierać, więc w koszulce Justin'a, która sięgała mi do połowy ud, zeszłam na dół. 
Nagle z zamyśleń wyrywa mnie charakterystyczny dźwięk otwierania drzwi. Przenoszę wzrok w tam tą stronę i widzę Megan. Gdy mnie zauważa przystaje w miejscu i spod uniesionych brwi obserwuje to w co jestem ubrana. 
Okej, nie wiem co jest z nią nie tak, ale coraz bardziej zaczyna mnie wkurzać.
- Co tu robisz? - pyta ostrożnie i podchodzi bliżej. 
Wzruszam ramionami.
- Siedzę i piję - odpowiadam ogólnikowo. 
Odezwała się do mnie pierwszy raz od kiedy tutaj przyjechaliśmy. 
- Jeżeli chcesz... Jeżeli chcesz to możesz pomóc mi z kateringiem. Mam dużo nierozpakowanych kubków i  w ogóle... - mamrocze niepewnie.
Patrzę się na nią przeszywającym wzrokiem chcąc rozkminić czemu nagle chce spędzać ze mną czas. To zdecydowanie dziwne.
- Oh, okej - odpowiadam i wstaje z blatu. - Daj mi chwilę. Tylko pójdę się przebrać - mówię.
Posyła mi uśmiech, gdy mijam ją w drzwiach. To było mylące. 
  Wchodzę do pokoju Justin'a, w którym spędziłam noc. Ja nawet nie widziałam jeszcze swojego pokoju, więc nie miałam gdzie indziej iść. Chłopak jeszcze śpi, więc staram się zachowywać cicho. Otwieram walizkę i wyjmuję z niej szare dresy i zwykłą białą koszulkę. I tak mam pracować, więc nie ma co się stroić. 
Aby zaoszczędzić trochę czasu przebieram się w pokoju. Nakładam koszulkę, a później spodnie. Kiedy odwracam się twarzą do Justin'a on ciągle ma zamknięte oczy. Uśmiecham się rozbawiona.
- Oj już nie udawaj zboczeńcu - mówię i rzucam w niego ozdobną poduszką leżącą na fotelu obok. 
Zanim zdąży w niego uderzyć chłopak łapie ją w locie i tym samym się zdradza. 
Otwiera oczy i zaczyna się śmiać.
- To nie moja wina, że się przede mną rozbierasz, a ja jestem tylko facetem - tłumaczy się.
Z moich ust wydobywa się cichy chichot. Podchodzę do niego i szczypie go w policzek.
- Tylko winny się tłumaczy kochanie - grucham, aby nadać efektu. 
Nagle ręce Justin'a owijają się wokół mojej talii. Czuję jak ciągnie mnie w swoją stronę. Ląduję na jego klatce piersiowej, a on wręcz gniecie mi żebra swoim uściskiem. 
- Udusisz mnie - mamroczę w jego ramie. 
Czuję jak jego klatka piersiowa unosi się od śmiechu.
- Cicho. - Przekłada mnie tak, że leżę obok niego i wtula głowę w moją klatkę piersiową, wciąż mocno mnie ściskając. - Po prostu śpij.
Kręcę głową.
- Nie. Obiecałam Megan, że jej teraz pomogę - dyszę. Przez niego nie mogę złapać oddechu. - Więc zejdź ze mnie - rozkazuje mu, ale mój głos ma w sobie nutkę rozbawienia, przez co nie wydaje się poważna. 
Kiedy przesuwa głowę i w końcu czuję ulgę z moich ust wydobywa się westchnienie ulgi, co raczej brzmi jak jęk. 
Dosyć dwuznaczny. 
Justin się odnosi i patrzy się na mnie łobuzersko. 
- Oh kochanie - mruczy. - Było od razu powiedzieć, że masz ochotę na poranny se--
- Przestań! - przerywam mu zawstydzona. 
Moje policzki robią się cieplejsze. Dlaczego on zawsze musi mnie zawstydzać swoimi głupimi tekstami? 
- Jesteś niewyżyty - wtykam mu.
Udaje mi się wyswobodzić z jego objęć. Wstaję i widzę jego szeroki uśmiech.
- Tylko przy tobie! - krzyczy, gdy jestem już po drugiej stronie drzwi. 
Moje kąciki ust nieznacznie unoszą się w górę. 



JUSTIN
  Kiedy dom jest zapełniony ludźmi wychodzę z pokoju. Ubrałem się w czarną koszulkę i czarne jeansy z niskim stanem. Nie zapomniałem też o nieśmiertelniku, który noszę ze sobą zawsze. Nie zależało mi na tym, żeby wyglądać jakoś nieziemsko, więc nie nakładałem żadnej koszuli. 
Chociaż ja nieważne co nałożę i tak zawsze będę zajebisty. Tak już bywa. 
Zanim zejdę na dół idę do pokoju Sam. Uparła się, że tam będzie się szykować, a przecież jak ona się uprze to nie da się zmienić jej zdania. 
Wchodzę bez pukania i zamieram w miejscu.  Dziewczyna stoi tyłem do mnie, przy lustrze i nakłada błyszczyk na usta. Ma na sobie czarną sukienkę opinającą jej ciało. Sięga jej przed kolano, a na nogach ma wysokie szpilki. 
Cholera, wygląda tak seksownie.
Podchodzę do niej, a ona i tak zdaje się mnie nie zauważać. Odkłada błyszczyk i zaczyna poprawiać włosy. 
Mam ochotę po prostu ją tutaj wziąć, a jej zajebisty tyłek w ogóle mi nie pomaga w powstrzymaniu się. 
Robię krok w jej stronę i wyciągam rękę, aby po chwili delikatnie sunąć opuszkami palców po jej odkrytych plecach. Dziewczyna powoli się prostuje. Czuję jak zaczyna lekko drżeć. Nasze oczy w lustrze się spotykają. Zmniejszam między nami odległość jeszcze bardziej, tak, że nasze ciała się stykają. Zabieram włosy z jej ramion i odgarniam je do tyłu.
- Wyglądasz pięknie - mruczę i składam pocałunek na jej ramieniu. 
Sam przymyka oczy i rozkoszuje się moim dotykiem. Nadal czasami nie mogę uwierzyć, że chciała kogoś takiego jak ja. No bo spójrzcie na nią. Jest dla mnie zdecydowanie za dobra i bardzo dobrze o tym wiem. Nigdy nie chciałem być od nikogo zależny i dlatego długo wmawiałem sobie, że nic nie czuję. Ale już nie potrafię. Zawładnęła całym mną i nawet nie zdaje sobie z tego sprawy. Wystarczy jedno jej słowo, a nie będę mógł się pozbierać. Nie wyobrażam sobie bez niej życia, a sama myśl o stracie jej cholernie mnie boli. 
Odwraca się twarzą do mnie, a ja od razu łącze nasze usta w namiętnym pocałunku. Kładę rękę na jej talię i przyciągam ją do siebie jeszcze mocniej. Czuję jej szybie bicie serca i pogłębiam pocałunek. Przesuwam językiem po jej dolnej wardze prosząc o dostęp do środka, który dziewczyna za chwile mi daje. Nie chce przestać jej całować mimo, że brakuje mi już powietrza w płucach.
- Powinniśmy zejść na dół - mamrocze dziewczyna w moje usta.
Wzdycham i niechętnie odsuwam się od niej. 
- Tak - mówię ciągle myśląc o jej ustach i o tym, żeby znowu ją pocałować. 
Dziewczyna, gdy widzi moją minę uśmiecha się szeroko.
- Awh, jesteś taki słodki - mamrocze i daje mi szybkiego buziaka w policzek. 
Unoszę brwi w udawanym zdenerwowaniu.
- Słodki? - powtarzam. - Nie jestem słodki. Jestem seksowny, albo zabójczo przystojny - mówię, a jej uśmiech się powiększa. - Ewentualnie zajebisty. Ale nie słodki.
Przytakuje mi głową, a z jej ust nie schodzi uśmiech.
- Tak, tak - przyznaje mi rację, chociaż wiem, że to ironia. - Chodź mój ty zabójczy misiu - grucha.
Chce już jej coś odpowiedzieć, ale gdy splata nasze dłonie  od razu zapominam o całej tej sytuacji. Wychodzimy z pokoju. Do moich uszu od razu dociera głośna dudniąca muzyka. Już dawno nie byłem na żadnej imprezie i szczerze mi tego brakowało. 
Kiedy schodzimy na dół zauważam dużo znajomych twarzy ze szkoły.
A miało być tylko kilka osób. Cóź, to właśnie cała Megan i jej "kilka". Typowe. 
Jako, że dużo osób nas znało, praktycznie każdy patrzył się na nasze złączone dłonie. Musimy wyglądać razem naprawdę zarąbiście. Dobraliśmy się kolorystycznie. 
- No w końcu! - krzyczy Liam, gdy podchodzimy do grupki osób. - Już myślałem, że znowu coś was zatrzymało - mówi posyłając nam wymowny wzrok.
Widzę jak policzki Sam przybierają różowy kolor, a ja nie mogę powstrzymać się przed chichotem. Uwielbiam zawstydzoną Sam.
- Nie musiałeś się martwić - odpowiadam z uśmiechem.
Gdy Liam'a zagaduje jakiś chłopak, którego nie znam, składam pocałunek na policzku dziewczyny.
- Kocham cię - szepczę jej do ucha, co wywołuje szeroki uśmiech na jej twarzy.
- Ja ciebie też - odpowiada słodkim głosem. 
Ściskam mocniej jej dłoń i patrzę się w jej zielone oczy. 
- Jak wy ładnie razem wyglądacie! - podchodzi do nas Rita z szerokim uśmiechem na ustach. - Przepraszam, że wam przeszkadzam, ale nikt mnie tutaj nie lubi i w sumie nie wiem co mam robić - mówi i próbuje obrócić swoje słowa w żart. 
Mimo to nie da się nie zauważyć bólu w jej oczach. Nie rozumiem czemu teraz każdy ją nienawidzi. Oczywiście oprócz Sam. Moja księżniczka ma dobre serduszko i bardzo dobrze wiem, że zaczęła się z nią przyjaźnić, bo nie chciała, żeby dziewczyna została sama. 
- W porządku - mówi Sam z uśmiechem. - Pójdę po coś do picia. Szczególe życzenie? - pyta i patrzy się raz na mnie, raz na blondynkę.
- Ja podziękuję - odpowiadam.
- Mi weź cokolwiek. Zdam się na ciebie - mówi jej.
Sam przytakuje głową i mamrocze szybkie "zaraz wracam" i po chwili jej już nie ma. 
Rita patrzy się na mnie nieodgadnionym wzrokiem. Zaczynam się zastanawiać czy chce mi coś powiedzieć, gdy nagle się odzywa.
- Justin? 
- Huh? 
-  Słyszałam dzisiaj rozmowę Kendry, Alice i Megan - zaczyna niepewnie, a ja gdy tylko słyszę te imiona od razu wiem, że to nie oznacza nic dobrego. - Wiem, że one więcej mówią niż robią, ale gadały o Sam. Nie mogłam rozumieć co dokładnie mówią, ale to na pewno nie było nic pochlebnego - wzdycha. - Chodzi mi o to, że Sam jest dosyć... delikatna, a znając je wymyślą coś paskudnego - mówi niepewnie. - Dlatego uważaj na nią, okej? 
Mrużę oczy i analizuje w głowie jej słowa. Po Kendrze i Alice mógłbym się tego spodziewać, ale Megan? Kiedy coś pominąłem? Myślałem, że się przyjaźnią, czy tam inne dziewczęce rzeczy... 
Nieważne. One za dużo już namieszały i na pewno nie pozwolę znowu jej skrzywdzić. 


SAM
Wchodzę do kuchni, a gdy tylko zauważam tam Chris'a od razu chcę wyjść. 
- Sam, poczekaj! - słyszę jego głos, gdy tylko się odwracam.
Nie chce z nim gadać. Czuję się przy nim strasznie niekomfortowo. 
- Em, co chcesz? - pytam niepewnie i staje obok niego.
Jak na złość w kuchni nie było nikogo oprócz mnie i jego. Jeżeli jakimś cudem przyjdzie tutaj teraz Justin i zobaczy nas razem, to chyba go zabije.
Dosłownie.
- Chciałem cię tylko przeprosić - mówi niepewnie i kładzie rękę na tył głowy. -Zachowałem się jak dupek. Powinienem uszanować to, że nic do mnie nie czujesz, a zamiast tego robiłem wszystko, żebyś zmieniła zdanie. Nie powinienem... tutaj przyjeżdżać, ani w ogóle nie powinienem robić nic w tym kierunku - wzdycha, a ja słucham każdego jego słowa. 
- Chris po prostu zapomnijmy...
- Nie - przerywa mi. - To nie jest sposób. Próbowałem zmienić twoje uczucia do niego - przyznaje cicho. - Ale teraz kiedy wiem, że go kochasz i ci na nim zależy, to już nie będę się wtrącać. Chciałem tylko przeprosić - mówi, po czym wymija mnie i powoli wychodzi z pomieszczenia.
- I jak dla mnie, to on nigdy nie będzie na ciebie zasługiwał - mamrocze przy drzwiach. 
Po chwili już go nie ma. 
Ostatnio myślałam nad tym, żeby naprawić z nim relacje. Oszukał mnie, ale naprawdę mi go brakuje. 
Justin na mnie nie zasługuje? Owszem. Jest porywczy i potrafi być chamski i agresywny, ale nigdy nie do mnie. Udowodnił mi, że mu na mnie zależy i wiem, że jego uczucia są szczere. Nieważne co uważają inni, ja znam go lepiej. 
Wzdycham.
Biorę dwa czerwone kubki i nalewam do nich kolorowej cieczy. Nawet nie wiem co to jest, ale po rozmowie z Chris'em straciłam ochotę na jakąkolwiek zabawę. 


○○


   Wszyscy wyszli przed dom. 
Kilku chłopaków majstruje przy fajerwerkach, a ja i Justin stoimy na balkonie i śmiejemy się z ich nieudolnej próby.
- Założę się, że nie odpalą tego przed dwunastą - chichocze Justin.
Patrzę się na zegarek w telefonie i odpowiadam:
- Spokojnie, mają jeszcze dziesięć minut - mówię z uśmiechem. 
Patrzę się jak Liam zaczyna krzyczeć do wszystkich życzenia noworoczne, tłumacząc się, że później nie będzie mu się chciało. Przytula się z Megan, Dylanem i wszystkimi po kolei. Nagle podchodzi do naszego balkonu i podnosi głowę tak, żeby nas widzieć.
Chyba za dużo dzisiaj wypił. 
Z uśmiechem obserwuje jak próbuje zachować równowagę.
- A tobie - krzyczy pokazując na Justin'a. - życzę, żebyś dostał się do pieprzonego Brown i pokazał im kto jest najlepszy! - słyszę śmiechy. 
Patrzę się na Justin'a, który uśmiecha się się lekko i odkrzykuje mu, żeby dostał się do Yale. 
Wybrali sobie całkiem renomowane uniwersytety. Mimo to, nie mam wątpliwości, że Justin się dostanie. Jestem wręcz tego pewna.
I nagle to do mnie dociera.
Uśmiech schodzi z moich ust, a gdy podnoszę wzrok moje i Justin'a oczy się spotykają. Wie o czym myślę.
- Aplikujesz do Brown? - pytam cicho.
Justin oblizuje usta i przytakuje powoli głową. 
Brown jest oddalony od nas o prawie osiem tysięcy kilometrów.
- Wiem o czym myślisz - zaczyna niepewnie. - I uwierz mi, że też o tym myślałem, ale mamy jeszcze pół roku... - tłumaczy dalej, ale mój mózg zatrzymuje się na tych słowach.
Za pół roku Justin będzie aplikował do Brown. Dostanie się. I co później? 
Został mi jeszcze rok pieprznego liceum.
- Brown jest na drugim końcu kraju - zauważam cicho, a on wtedy przestaje mówić. 
Wzdycha cicho. 
- Przecież... Przecież nic się nie stanie jak poczekam ten rok... - proponuje. - Mógłbym zostać i poczekać, aż skończysz rok i wtedy razem pójdziemy--
- Do Brown? - kończę za niego i zaczyna robić mi się słabo.
Chłopak milknie. Przegryzam dolną wargę. Nie chce żeby z mojego powodu robił rok przerwy i przewracał swoje życie do góry nogami. Nie chce być powodem, dla którego zmienia swoje życiowe plany. Tym bardziej, że nigdy w życiu nie planowałam iść do Brown.
- Obiecałam mamie, że pójdę do Stanford - szepcze. - Chce tam iść.
Stanford jest w Kalifornii, a do Brown nadal mu daleko.
Widzę jak Justin zaciska szczękę.
- Więc pójdę do Stanford, jeżeli tak bardzo ci na tym zależy. Pójdę wszędzie tam gdzie ty chcesz iść - deklaruje.
Kręcę gwałtownie głową.
- Nie. Nie możesz robić tego ze względu na mnie - mówię. 
- Więc wolisz, żeby nasz związek skończył się po zakończeniu roku? - pyta, a mi uginają się kolana, gdy wypowiada słowo "związek". 
Ostatnio zastanawiałam się, czy jesteśmy razem. Teraz już chyba nie mam wątpliwości. 
- Możemy przyjeżdżać do siebie... Tyle ludzi jest razem mimo, że są daleko od siebie - zaczynam mówić, ale on mi przerywa.
- Nie, nie będę pakował się w związek na odległość. To nie zadziała - zaprzecza.
Patrzę się na niego.
- Dlaczego od razu wnioskujesz, że nie zadziała? Tyle ludzi daje sobie radę i...
- Nie w naszym przypadku Sam - kręci głową. 
Kręci mi się w głowie od nadmiaru emocji. Mimo tego jak źle między nami bywało i mimo tego jak bardzo czasami nie potrafimy się dogadać, traktuje go jak najbardziej poważnie. Gdzieś w sobie wiedziałam, że Justin niedługo skończy szkołę, a nasze drogi się podzielą i będziemy musieli dać sobie z tym radę.
Ale nie miałam pojęcia, że aż tak.
Stanford i Brown, to dwa różne, odległe od siebie światy.
- Nie chce robić niczego bez ciebie. Chciałem iść do Brown zanim poznałem ciebie, ale teraz nawet wymarzony uniwersytet byłby niczym, gdybym miał przy tym tracić ciebie - mówi i patrzy mi się w oczy.
Powoli splata nasze dłonie. 
Chce być z nim. Zawsze. 
Ale czy jestem wstanie poświęcić dla niego swoją przyszłość? Stanford? 
Patrzę się na chłopaka o brązowych oczach i czuję niesamowity smutek.
W tle słyszę jak wszyscy odliczają od dziesięciu w dół.
- Powiedz mi...- mówi cicho, a gdy patrzę się na niego pytającym wzrokiem kontynuuje: - że nieważne gdzie, zawsze będziemy razem - słowa wypływają z jego ust, a ja mam ochotę się rozpłakać.
Wzdycham cicho. 
- Oczywiście, że tak Justin - mówię i wtulam się w jego klatkę piersiową. - Jestem tego pewna.
Czuję jak łzy cisnął mi się do oczu, a ja robię wszystko, żeby tylko nie wypłynęły.
Słyszę krzyki radości i wybuchy fajerek, ale nawet się nie fatyguje, żeby podnieść głowę i popatrzeć na kolorowe światła.
Skłamałam. 
W tym momencie nie jestem pewna już niczego.

39 komentarzy:

  1. NIE! MIALO BYC DOBRZE! EJ! TO NIE FAIR! DLACZEGO MI TO ROBISZ?! 😭😭😭😭 Do jasnej cholery, jak Sam sie w końcu nie zdecyduje na cos(właściwie ma jedno wyjscie-związek z Justinem), to nie wiem co jej zrobię 😭😭 Powiedz mi tylko, dlaczego mam wrażenie, ze nie zakończysz tego ff związkiem Justina i Sam? Ze rozejdą sie dla "dobra" swojej przyszłości? Błagam nie rob tego...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale to nie jest ostatni rozdział, bo miało być 35 albo 40, dobrze pamiętam? Jasne, że dobrze, ostatnio nawet sprawdzałam. :D
    Twoje ff uzależnia, naprawdę.
    Rozdział jest jak dla mnie taki słodki! To znaczy na początku, bo koniec mnie zmartwił, byłam pewna, że na końcu będzie jakaś drama, która trochę popsuje ten słodki nastrój! ;-:
    Naprawdę kocham to opowiadanie i nie wyobrażam sobie końca! ;(
    Pozdrawiam i czekam nn! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział. Tylko proszę niech będą nadal razem bo jak nie to nw co zrobie :). Ale nie kończ, dla mnie możesz pisać nawet 80 rozdziałów i to ff nadal mi się nie znudzi. Pozdrawiam i Czekam na nexta ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Mega rozdział! Błagam nie rób mi tego ażeby sam i Justin mieli się rozejsc za to pół roku😭😭 nie wytrzymam tego

    OdpowiedzUsuń
  5. Boże ale ty im życie komplikujesz laska! :/ Było tak świetnie, tak cudownie i uroczo! A TU JEB! Nie daruje ci tego no! Chce żeby oni byli szczęśliwi, razem. Nie osobno, nie w innych uniwersytetach na dwóch krańcach kraju! CZAISZ? :/

    BUZI

    OdpowiedzUsuń
  6. O jaaaaaa *.* już tylko epilog jak to szybko zleciało *.* Mam nadzieje , że oni będą radm i nic im tego nie zepsuje . Czekam nn❤️❤️❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nieee:D Jeszcze czeka nas kilka rozdziałów spokojnie! :D To było pytanie czysto teoretyczne, bo w trakcie pisania końcówki zaczęłam się zastanawiać co by było gdybym już zakończyła tą historię:)

      Usuń
    2. To opowiadanie jest jedym z moich ulubionych , będziemy tak dziwnie jak już je skończysz .Uffff ale jestem szczęśliwa , że będzie jeszcze kilka roz a nie jeden czyli epilog :D :D tylko prosze niech wszystko będzie tak jak teraz i żeby się ożenili i wgl ;) zostało mi tylko czekać z niecierpliwością na następny rozdział ❤️❤️❤️❤️ PS. Gdybyś skończyła tą histore tak szybko to nie wiem co bym zrobiła ❤️

      Usuń
  7. Swietny rozdzial, nie moge zrozumiec cczemu Megan sie tak zachowuje...

    OdpowiedzUsuń
  8. Jakoś wytrzymałabym to, że ostatni rozdział. Lecz najpierw zaczęłabym się drzeć w poduszkę "czemu?!". Ale i tak na pewno byś stworzyła kolejny super blog więc. :D
    Rozdział świetny, choć myślałam, że ponownie będzie afera, tym razem z tymi szkołami. :/ ale nie ma! Cud? :O
    Jestem zaskoczona tym, że Rita wymieniła również Megan. Z świetnych przyjaciółeczek stają się wrogami, a były wróg super przyjaciółką? W sumie tak, przyjaciół trzymaj blisko, a wrogów jeszcze bliżej. Choć w sumie nie wiem czy tak to szło xD
    Nic tylko czekać na kolejny rozdział, naprawdę. Życzę ogromnej ilości weny i choć do Świąt troszeczkę daleko to i tak życzę dużo prezentów pod choinką!
    Na pewno powiem to jeszcze raz, ale im więcej tym lepiej! :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny, świetny i jeszcze raz świetny.

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam wrażenie że to sie źle skończy :(((
    Świetny jak zawsze !!!

    OdpowiedzUsuń
  11. A może oboje pójdą do innego uniwerka niż Stanford i Brown i zawsze będą razem? ^^

    OdpowiedzUsuń
  12. Forever sam i jus! ❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  13. NIENIENIE DLACZEGO TO ZROBILAS?!?!? Oni musza byc razem, MUSZA... Nie chce konca tego ff, ja cie tak kocham :(

    OdpowiedzUsuń
  14. O Boże nieee! Dlaczego noo? Lubisz nas torturować? Xd niech pieprzą Stanford i Brown i znajda jakiś trzeci i tam idą xd oni muszą być razem no muszą, to jest perfect match <3 nie mogę się doczekać następnego :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Cudowny rozdział: ) ale oni musza być razem nieważne gdzie ważne że razem :)

    OdpowiedzUsuń
  16. "Chociaż ja nieważne co nałożę i tak zawsze będę zajebisty. Tak już bywa. " Justin jaki skromny XD
    Mam nadzieję, że Justin i Sam będą razem jeszcze długo a nie tylko do końca roku szkolnego...
    Rozdział świetny ale jak zwykle na końcu musiało się coś popsuć:/ Czekam na next xx
    /s

    OdpowiedzUsuń
  17. To nie może się skończyć źle :( musi być happy end

    OdpowiedzUsuń
  18. A może tak zrobić z tego 2 część? Zakończyć tą dramą i rozpocząć 2? :)byłabym szczęśliwa, bo uzależniłam się od tego ff i nie wyobrażam sobie końca :( najlepsze ff jakie czytałam przysięgam ❤

    OdpowiedzUsuń
  19. Wow. Chwila. Co się właśnie stalo? A konkretniej:Co się właśnie stalo z Megan? Zaczynam wątpić w prawdomówność Rity... Może oni caly czas brną w swój popieprzony plan, ale zmienili taktykę? Chris przepraszający i mówiący, ze cos czuje do Sam? Rita nagle w porządku? Kendra i Alice pałętające się w pobliżu, ale nie na tyle blisko Sam i Jussa, by to wydawało się podejrzane? Być może oni wcale nie zakończyli próby zniszczenia ich związku, tylko postanowili działać pod innym kontem. Może chca teraz odebrać Sam wszystkich, a nie tylko Justina? To albo tak naprawdę Megan jest oszukującą suka. Osobiście nigdy bym się tego po niej nie spodziewała, ale może właśnie o to chodziło? Co jesli to Megan jest ta najgorszą? Bo sory. Wczoraj wielkie przyjaciolki, a dzisiaj laska coraz bardziej zaprzyjaźnia się z tymi wrednymi dziw***i? Cos tutaj nie pasuje. Naprawdę po Megan nigdy, przenigdy bym się tego nie spodziewała. Zaczyna mnie to denerwować. Słodko, uroczo, zabawnie, denerwująco. Tymi przymiotnikami w ogromnym skrócie mogę opisać ten właśnie rozdział. Irytuje mnie ta niepewność Sam. Serio. Dziewczyno in cię kocha, ty kochasz go! Jezuuu, daj sobie na luzy z tymi twoimi niepewnościami, bo zaczynają mnie naprawdę denerwować 😒 Wydaje mi sie, ze nie zakończysz tego opowiadania tak jakbym chciała, ja i zapewne większość czytelników... Mam jednak ogromna nadzieje, ze się mylę, i ze się nie rozstaną za te pól roku. Jesli tak się stanie, to znajdę cie i urwę ci głowę, sklonie do zmiany końcówki, po czym ponownie postaram się umieścić twoja głowę na miejscu, żebyś cos cudownego jeszcze dla nas napisala. Nie wiem nawet, czy to co napisałam wyżej na jakikolwiek sen. Mam nadzieje, ze tak, a jesli nie, to po prostu nie zawracaj sobie tym głowy xd Tak czy inaczej są dwie możliwości-szczęście lub smutek- nie wiem, która z nich wybierzesz. Zaskocz mnie. Love ya ❤

    OdpowiedzUsuń
  20. Piękny.. Będzie mi smutno jeżeli tego już nie będzie.. :(

    OdpowiedzUsuń
  21. Ej dziewczyno... Jaki koniec co? Ja nie chce rozumiesz? Kocham ta opowieść to jak piszesz. Bede tęsknić :( nie chce końcu. I druga sprawa. O co chodzi z Megan nie rozumiem przecież to jej przyjaciółka... Do następnego <3/ A tak nie w temacie wybierasz się na koncert?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jadę! Ledwo udało mi się kupić bilet. Nadal jestem w szoku :D

      Usuń
  22. Dobry rozdział ;) dawaj następny :D

    OdpowiedzUsuń
  23. Dobry rozdział ;) dawaj następny :D

    OdpowiedzUsuń
  24. Ej nie no jaki koniec nie no ja się tak nie bawię noooo nie, nie ja się nie zgadzam nooo nie rób mi tego ( boże ile w tej wypowiedzi jest "nie" ale to chyba jakiś znak od Boga dla cb, dobra nie wyspalam się dlatego ten komentarz jest taki dziwny) ale nieee kończ tego jestem za młoda żeby tracić ukochanego bloga a tak poza tym to cudowny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  25. Czekam na next..
    Piekny. Super piszesz..

    OdpowiedzUsuń
  26. Dlaczego jeszcze nie ma? 😭😭

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzisiaj wstawię rozdział naprawdę późno, więc dla tych co chcą się wyspać do szkoły - lepiej nie czekajcie :"D

      Usuń