wtorek, 10 listopada 2015

24. RZECZYWISTOŚĆ




SAM 
Idę przez korytarz szkolny i wzrokiem szukam Megan. Nagle zauważam dużą grupę osób stojąca nad tablicą ogłoszeń. Marszczę brwi i podchodzę  do nich.
- Gratulacje! - mówi z uśmiechem jedna z dziewczyn i odchodzi od tłumu.
To było do mnie?
Zaciekawiona przeciskam się przez tłum ludzi. W drodze jeszcze kilka osób powiedziało "Gratulacje". Czuję się jak pierwszego dnia po wyjawieniu mojego bloga. W końcu udaje mi się ujrzeć dużą kartkę papieru. Na środku wielkimi, drukowanymi literami jest napisane "BAL ZIMOWY", a pod nimi kandydaci do korony królowej i króla balu.
Prycham śmiechem, gdy widzę tam swoje nazwisko.
To chyba jakieś żarty. Gruby napis "Samantha O'Connell jest pomiędzy Megan i Alice.
Oh, zawsze o tym marzyłam.
Do korony króla nominowali Justin'a, Chris'ai Dylan'a. Przecież to niemożliwe.
Cóż, chyba będę musiała pójść i wytłumaczyć im, ze nie będę brała w czymś takim udziału. Księżniczki i te sprawy to nie mój żywioł.
Tłum się rozstępuje
 żeby zrobić komuś miejsce. Oczywiście tym kimś jest nie kto inny niż Justin. Uśmiecha się rozbawiony i podchodzi do mnie. 
- Słyszałaś? Każdy gada, że mamy wygraną w kieszeni - mówi, a ja chichoczę.
- Niewątpliwe - odpowiadam i uśmiecham się szeroko.
Nie mówię nic o tym, że chce zrezygnować. Nie uważam, że jest się czym chwalić.
Tłum się powoli rozchodzi, a Justin robi krok w moją stronę. Wyciąga rękę tylko po to, żeby złapać moją.
- Em, tak sobie teraz myślę, że skoro Ty idziesz na bal sama... i ja idę sam, to może... - wypowiada swoje słowa z ciężkim trudem, a gdy chce już przejść do sedna, nagle podbiega do nas Dylan.
- Witajcie moi kochani! - mówi i staje przy mnie.
Unoszę brwi, gdy przytula mnie do siebie, a później idzie do Justin'a, aby zrobić to samo. Śmieję się.
- Czemu masz taki dobry humor? - pytam.
Z ust ciemnowłosego chłopaka nie schodzi uśmiech.
- Tajemnica - odpowiada i się śmieje.
Ten chłopak jest dziwny. Nie naciskam na odpowiedź, bo wiem, że prędzej czy później uda mi się tego od niego dowiedzieć.

Dzwoni dzwonek.
Patrzę się na Justin'a, który ma lekko podirytowaną minę.

- Coś wcześniej mówiłeś? - pytam przypominając sobie, że Dylan przerwał jego wypowiedź. 
Chłopak posyła Dylan'owi wzrok, ale mruczy tylko niewyraźne "nieważne już".
Żegnam się z nimi i już chce odejść, ale czuję rękę Justin'a na swojej talii. Zatrzymuje się i patrzę na niego pytająco. 
- Możemy na kolejnej przerwie pójść gdzieś indziej? - pyta, a ja unoszę lekko brwi.
Zastanawiam się po co.
- Okej - odpowiadam i uśmiecham się lekko.
- Zaraz po dzwonku idź na dwór na trybuny - poleca. 
Składa pocałunek na moich ustach i odchodzi. Jestem zdezorientowana. Czego chce spędzać ze mną czas z dala od innych?
Odsuwam swoje myśli na bok i idę w stronę klasy. Teraz mam test z Geografii. Muszę się skupić.

○○

  Gdy przychodzę na umówione trybuny Justin już tam jest. Siadam obok niego. Chłopak od razu przekręca głowę aby się na mnie spojrzeć.
Jest dosyć zimno, ale chłód otaczający moje ciało wydaje się przyjemny. Podoba mi się ten rodzaj zimna. 
- Czemu tutaj? - pytam cicho.
Jutstin wzrusza ramionami.
- Tutaj zazwyczaj nikt nie przychodzi, a już na pewno nie teraz - wyjaśnia. 
Kiwam powoli głową. 
- Chcesz mi o czymś powiedzieć? - denerwuje mnie trochę to, że muszę wszystko z niego wyciągać, ale nie komentuje tego.
Justin uśmiecha się lekko. 
- Może po prostu chce pobyć z tobą sam na sam? - pyta, a ja chichoczę.
- Spędzamy ze sobą czas praktycznie cały czas - zauważam. 
Justin całuje mnie w policzek i ciągle się uśmiechając odpowiada:
- Już ci przecież mówiłem, że dla mnie to i tak za mało. 
Odwzajemniam uśmiech. To tak piękne, że aż niemożliwe.
No dalej cudowny wszechświecie. 
Czekam, aż coś się spieprzy. 
- Nie zgrywaj się, tylko mów o co chodzi! - szturcham go lekko, a on się śmieje. 
Oblizuje usta i patrzy się na mnie przenikliwym wzrokiem.
- Tak sobie dzisiaj myślałem - zaczyna. - Skoro ty idziesz na bal sama, a oboje jesteśmy nominowani do tego czegoś i ja idę sam, to może... moglibyśmy... może moglibyśmy - zająkuje się. 
Patrzę się na niego wyczekująco, a mój uśmiech wzrasta. Bardzo dobrze wiem o co mu chodzi.
- Pójść razem? - kończę za niego i chichoczę. 
Ciemnowłosy też się śmieje. 
Jezu, czekałam na to już bardzo długo. Wręcz straciłam nadzieję, że kiedykolwiek o tym pomyśli. Marzyłam o tym, żeby pójść tam z nim. 
- Em, więc jak? - pyta i uśmiecha się słodko.
Chichoczę i przysuwam się do niego, aby pocałować go w usta.
- Yhym - przytakuje pomiędzy pocałunkami. 
To będzie najlepszy bal na świecie.

JUSTIN
Gdy dzwoni dzwonek za rękę wracamy do szkoły. Chciałem zaprosić ją w inny sposób. Bardziej romantyczny, ale wczoraj w szatni usłyszałem jak Chris gada do swoich kolegów, że chce zaprosić Sam. Nie było czasu, nie mogłem pozwolić, żeby poszła z tym chujem.
- Jesteście najpiękniejszą parą! - mówi jakaś dziewczyna i uśmiecha się do nas. - Na pewno wygracie ten konkurs! - piszczy zachwycona.
Śmieję się cicho. Ludzie szaleją. Nagle Sam speszona puszcza moją rękę i uśmiecha się do niej nerwowo.
- Nie jesteśmy parą - mamrocze cicho.
Ała.
Krzywię się lekko i czuję jak falę goryczy w moim brzuchu. Cóż, to tylko i wyłącznie moja wina. To przecież ja parę tygodni temu powiedziałem jej, że nie chce z nią być. Gdybym wiedział, że teraz będę pragnął być z nią, to chyba umarłbym ze śmiechu. Pamiętam jak walczyłem z uczuciem do niej. Nie chciałem go. Nie chciałem niczego między nami. Boże, ja wręcz nienawidziłem tego uczucia do niej. Oszukiwałem samego siebie.
- I tak wygracie - mówi po raz ostatni i odchodzi. 
Całuję ją w policzek i bez słowa rozchodzimy się w swoje strony. Powinienem ją zapytać? Tylko jak to się robi? Nigdy w życiu nie musiałem pytać się o jakieś chodzenie, czy chuj wie co. To totalnie nie w moim stylu i nie potrafię tego robić. A jeżeli ona już tego nie chce? 
Kurwa mać.
Chciałbym tak po prostu powiedzieć, że jest moja.
I wtedy żaden Chris nie będzie mógł mi skoczyć. 


○○

- Chcesz być z Sam? - pyta niedowierzając.
Nie wiedziałem do kogo mam pójść. Nie znam się na tym i ktoś musi mi pomóc. Wybrałem Liam'a. Z Megan dobrze mu się układa, więc musi coś o tym wszystkim wiedzieć.
- Yhym - przytakuje.  
Jezu, ja nawet nie wiem co to znaczy być z kimś, więc uważam, że te pytania są niepotrzebne.
- Czemu? - pyta podejrzliwie i marszczy brwi.
Wzdycham i przewracam oczami.
- Bo ją lubię - odpowiadam ogólnikowo. Nie będę zwierzać mu się z mojego życia prywatnego - Pomożesz mi? 
Liam obserwuje mnie sceptycznym wzrokiem. 
- Stary, nie wiem jak ci pomóc - przyznaje szczerze i krzywi się lekko.
- No przecież jakoś musiałeś zacząć spotykać się z Megan! Po prostu powiedz mi jak to zrobiłeś - wzdycham. 
Wzrusza ramionami i zaczyna bawić się swoim kolczykiem w dolnej wardze.
- To wyszło samo z siebie. Nie możesz teraz tak podejść do Sam i powiedzieć jej, że chcesz z nią być. To nie zadziała. Zresztą wszystko co robiłem by zdobyć Megan nijak ma się do Sam - zauważa. - Wystarczy, że je porównasz. Są całkowicie inne.
Wzdycham ze zrezygnowaniem. Ma rację. Megan i Sam są całkowicie inne. Muszę zrobić coś dla niej. Coś co na pewno jej się spodoba. To musi być coś jak najbardziej w jej stylu.


SAM
  Wieczorem siedzę sobie i spokojnie odrabiam lekcje, gdy nagle dzwoni mój telefon. Nie patrząc na wyświetlacz odbieram.
- Słucham? - pytam.
Wyobraźcie sobie moje zaskoczenie, gdy rozpoznaje w słuchawce głos Chris'a.
- Cześć, masz chwilę żeby wyjść? - pyta. 
Po różnych odgłosach jakie mu towarzyszą mogę stwierdzić, że jest na dworze. Patrzę się na okno i stwierdzam, że jest już ciemno. Do tego kropi deszcz.
- To coś pilnego? - pytam. 
Nie mam ochoty nigdzie wychodzić. 
- Um, nie. Jeżeli nie chcesz wychodzić, to w porządku - odpowiada zrezygnowany. 
Wyczuwam rozczarowanie w jego głosie i robi mi się z tym źle.
- Wiesz co, w sumie, to mogę wyjść - zmieniam zdanie i uśmiecham się delikatnie do słuchawki, chociaż wiem, że on tego nie zobaczy.
Jego głos od razu się rozwesela.
- To świetnie - mówi. - Będę u ciebie za jakieś piętnaście minut. Pasuje? - upewnia się.
- Pasuje.
Żegnamy się i za chwilę rozłączamy.
Wstaje od biurka i idę do garderoby. Nie zmieniam ciuchów. To i tak tylko zwykły spacer. Narzucam na siebie grubszy sweter przez głowę i idę do łazienki, aby uczesać włosy.
W trakcie wszystkich czynności zastanawiałam się czemu chce się spotkać. Ostatnio nasz kontakt się zepsuł. Od czasu kiedy zaczęłam spotykać się z Justin'em nie miałam z Chrisem kontaktu praktycznie wcale. A przecież jeszcze niedawno tak dobrze się dogadywaliśmy.
Nagle przypominam sobie o chwili na korytarzu.
,,- Jesteście najpiękniejszą parą.
- Nie jesteśmy parą"
Nie chciałam tego powiedzieć. Ale przecież to prawda. Nieważne ile rzeczy robię z Justin'em.
Nie jesteśmy razem.
Przecież sam powiedział jasno i wyraźnie, że tego nie chce. A ja nie będę naciskać. 
Wmawiam sobie, że to wcale nie jest dla mnie takie ważne.
Wychodzę z domu. Na dworze jest już całkiem ciemno. Nakładam kaptur, gdy krople deszczu moczą mi twarz. Od południa temperatura się utrzymywała. Było chłodno. W listopadzie zawsze było tutaj zimno, ale chyba nigdy aż tak. 
Patrzę się przed siebie i widzę Chris'a stojącego przed moją furtką.
- Przyszedłeś na piechotę? - pytam i unoszę brwi.
Chłopak wzrusza ramionami i uśmiecha się szeroko.
- Sam, od dziecka mieszkam ulicę dalej od ciebie - zauważa i chichocze gdy widzi moją zdziwioną minę.
- Jezu, naprawdę? - pytam i otwieram lekko usta.
Nie miałam o tym pojęcia. W San Diego mieszkam od dziecka, ale jeszcze nigdy nie widziałam go w mojej dzielnicy.
- Powiem ci jeszcze coś - wystawia rękę na znak, że to będzie szokująca informacja. - Kiedyś bawiłaś się w mojej piaskownicy i rozwaliłaś mi moją ulubioną łopatkę - mówi i zaczyna się śmiać. 
Uśmiecham się szeroko.
- Kłamiesz. Nie znaliśmy się wcześniej! - dostaje ode mnie kuksańca w bok, gdy ciągle się śmieje.
- Właśnie, że znaliśmy. I nawet dobrze dogadywaliśmy. Cała dzielnica się nas bała - mówi, a ja chichoczę - Gdzieś chyba nawet mam zdjęcia naszych rodzinnych wypadów nad jezioro - mruczy. 
- Nasz rodziny się kumplowały? - pytam i otwieram szeroko oczy. 
Chłopak przytakuje - I ty to wszystko pamiętasz? 
Kręci przecząco głową.
- Niewiele. Ale ostatnio rozmawiałem o tobie z moją mamą i zaczęliśmy wspominać. Opowiedziała mi - mówi i wzrusza ramionami. 
Nagle zastyga w miejscu.
W mojej głowie zapala się mała lampeczka. Unoszę brwi i uśmiecham się nonszalancko.
- Rozmawiałeś o mnie ze swoją mamą? - pytam i prycham śmiechem. - Oby to nie było nic złego.
Chris przez chwile jest trochę speszony, ale później wraca jego uśmiech.
- Powiedziałem jej tylko, że jesteś piękna - wypala i patrzy się w moje oczy.
Intensywność jego wzroku jest tak wielka, że muszę opuścić swój. Czuje jak moje policzki robią się czerwone.
Nie powinien tego mówić.
- Gdzie idziemy? - pytam zmieniając temat. 
To nie rodzaj rozmowy, który powinniśmy ciągnąć. 
- Możemy się przejść do tego parku na końcu ulicy - proponuje, a ja przytakuje mu lekko głową. 
Gdy jesteśmy w połowie drogi nagle z dużą prędkością nadjeżdża samochód. Gdy jest blisko już wiem, że czeka mnie niemiłe spotkanie z wodą z wielkiej kałuży. Zaciskam oczy i wręcz już czuje na sobie zimną, brudną wodę.
Jednak nic takiego się nie staje. Zamiast tego czuje czyjeś ręce na swojej talii. Otwieram oczy, gdy Chris staje twarzą do mnie i tyłem do jadącego samochodu. Nagle widzę duży strumyk wody, który oblewa chłopaka i po części mnie.
- Kurwa - przeklina, gdy odsuwa się ode mnie lekko. 
Jest cały mokry. Śmieje się z jego wyglądu.
- Wyglądasz jak zmokły prosiaczek - mruczę i robię dziubek. 
Chłopak przez chwile się śmieje, ale gdy zdaje sobie sprawę z tego co powiedziałam marszczy rozbawiony brwi.
- Wyglądam jak prosiaczek? - powtarza z kpiną, a ja zaczynam śmiać się jeszcze bardziej - Ej uratowałem cię. Chociaż udawaj, że mi dziękujesz - mówi, a ja wystawiam mu język. 
- Powinieneś się wysuszyć - mówię, gdy widzę, że zaczyna mu się robić zimno.
Chłopak zgadza się ze mną. Idziemy w stronę jego domu. Gdy stoję przy jego wejściu od domu nagle wibruje mi telefon. Patrzę na wyświetlacz i widzę wiadomość od Dylan'a.

Od: Dylan 

A co ja mówiłem, o spoufalaniu się z wrogiem aka Chris'em? Masz szczęście, że ten chłopak zachował w sobie resztki godności i uratował cię przed tą okropną, dużą kałużą! Ruszaj swój zgrabny tyłek prostu do domku kochanie. Za dziesięć minut przyjadę i sprawdzę czy trafiłaś! xx

Zaciskam zęby i jeszcze raz czytam wiadomość. 
Ugh, nie wierzę w tego człowieka.
- Coś się stało? - pyta Chris i marszczy brwi. 
Wzdycham cicho i wyjaśniam.
- Właśnie dostałam wiadomość, że mam wracać do domu.
Wyraz twarzy Chris'a się zmienia. Wygląda jakby był lekko zawiedziony.
- Oh, w porządku. Odprowadzić cię? - pyta, a ja kręcę przecząco głową.
- Ty idź do domu. Przeziębisz się - mamroczę. 
Przytulam go na pożegnanie i odchodzę. Gdy jestem już w połowie drogi do siebie nie mogę pozbyć się jednego, niechcianego uczucia.
Czułam się zawiedziona, że z nim tam nie zostałam.


○○


- Myślałem, że zmądrzałaś. Już się przecież z nim nie zadawałaś - mówi Dylan na wejściu. 
Przewracam oczami. 
- Jezu, przestań! Już ci powiedziałam, że zadaje się z kim chce - odwarkuje. 
Chłopak pokazuje na mnie palcem.
- Jesteś z Justin'em - mamrocze. - A ja widzę te błyszczące oczy. Znowu cię próbuje omamić, a ty się dajesz!
- Przestań zachowywać się jak moja matka - mamroczę. - Chris nie zrobił nic złego, on chciał tylko wyjść ze mną na spacer. I nie jestem z Justin'em! - unoszę głos.
Chłopak wstaje z mojego łóżka
- Ha! I tu cię boli, tak? - patrzy się na mnie takim wzrokiem jakby rozgryzł już wszystko. 
Milknę. Wydałam samą siebie. 
Wzdycham cicho i wtulam się w poduszkę.
- Nieważne - mruczę i zamykam oczy.
Dylan siada obok mnie i szturcha mnie lekko w ramie. 
- Ktoś tu się chyba zakochał - szepcze rozbawiony.


JUSTIN
  Kolejnego dnia w szkole zachowywaliśmy się tak jak zawsze. Pocałunki, słodkie słówka. Ale nawet przez chwilę nie mogłem zebrać w sobie na tyle odwagi, aby wziąć ją na bok i powiedzieć o mojej wczorajszej rozkmine. Chce z nią być, ale nie mam pojęcia jak to zrobić.
   Po lekcjach razem z Liam'em poszliśmy na salę. Chłopak miał mi towarzyszyć dopóki Sam, Chris i Alice nie przyjdą. Siedzieliśmy na rogu sceny i rozmawialiśmy.
- Stary, tak w sumie, to czemu aż tak się starasz? - pyta nagle Liam mając na myśli oczywiście Sam. 
Wzruszam ramionami.
- Zależy mi na niej - odpowiadam.
Milkniemy, gdy do pomieszczenia wchodzi Chris. Gdy nas zauważa przystaje w miejscu. Rozgląda się czy nie ma tutaj dziewczyn.
- Uh, pójdę poszukać Alice - mruczy i wycofuje się nagle. 
Jego zachowanie wydaje się nieco dziwne, ale nie zawracam sobie nim głowy. Pewnie zauważył, że prowadzimy rozmowę i się wycofał. Cóż, może jest jeszcze da niego nadzieja.
- Tu chodzi o coś więcej - kontynuuje Liam. - Zachowujesz się inaczej. Czasami mam wrażenie, że czujesz się winny. Ale za cholerę nie mogę pojąć czemu - mamrocze. 
Zgadł. Nawet pewnie nie wyobraża sobie jak bardzo. Obserwuje jak moja twarz się napina i wystarczy jedno jego spojrzenie, żeby wiedzieć, że wie.
- Co jej zrobiłeś? - pyta i robi poważną pełną obaw minę.
Krzywię się lekko i zaciskam rękę w pięść.
Nie mogę go okłamać. Ten chłopak jest dla mnie jak brat. To by było nie w porządku. 
Biorę wdech.
- Cholera - warczę i zaciskam szczękę. - Zrobiłem coś, masz rację. I kurwa, nie jestem z tego ani trochę dumny, okej?
- Co zrobiłeś? - powtarza. 
Jego twarz wyraża przerażenie. Wiem, jak bardzo lubi Sam. Jeżeli nie dostanę od niego w mordę, to to będzie cud.
- Pamiętasz moją imprezę? Wtedy co przez połowę nocy kazałem ci pilnować porządku, bo siedziałem w pokoju z Sam? - upewniam się, a gdy kiwa powoli głową kontynuuje - Byliśmy pijani, a ja naprawdę nie panowałem nad tym co robię...
Chłopak robi wielkie oczy. 
- Nie zrobiłeś tego - przerywa mi takim tonem jakby już wiedział.


SAM
Rozmawiam na korytarzu z Sally, dziewczyną obok której siedzę na francuskim, gdy nagle podchodzi do mnie Chris.
- Justin coś wspominał, że masz już iść na salę - informuje mnie zwyczajnym głosem. 
Patrzę się na niego. Ma na ustach uśmiech. Na pierwszy rzut oka widać, że jest w dobrym humorze.
- Oh, w porządku. Już idę - mówię i żegnam się z Sally.
Wchodzę do sali bez jakichkolwiek podejrzeń. 
Przysięgam, że gdybym wiedziała, że po przyjściu tam usłyszę takie rzeczy chyba miałabym dylemat, czy na pewno chcę tam wchodzić.
Słyszę zdenerwowany głos Liam'a i chyba to mnie zatrzymuje. Przystaje za tłem do robienia zdjęć i czy tego chce, czy nie - słucham.
- Nie chciałem tego zrobić. Kurwa, naprawdę tego nie chciałem. Dużo wypiłem i naprawdę nie mogłem się jej oprzeć. To było tak kurwa nieprzyzwoite i dobre, że nawet teraz nie wiem czy potrafiłbym powiedzieć nie. 
- Justin, czy ty wiesz co ty zrobiłeś? - pyta Liam załamanym głosem.
Moje serce wali. Nie rozumiem o czym rozmawiają. Co się dzieje? Czemu Justin wypowiada się na czyjś temat w taki sposób?
- Kiedy obudziła się rano niczego nie pamiętała - kontynuuje ignorując jego pytanie. - Poczułem się tak beznadziejnie i zacząłem panikować. Okłamałem ją. Nie mogłem inaczej. Znienawidziłaby mnie. 
- Justin, ona musi o tym wiedzieć - mówi Liam. - Przespałeś się z nią kiedy była całkowicie pijana. Nie możesz tego przed nią ukrywać.
Czuje jak moje serce się zatrzymuje.
Impreza Justin'a, my razem w pokoju, Megan sugerująca, że się z nim przespałam.
Zaprzeczyłam. Nie wierzyłam w to. Czułam, że on nie może mi tego zrobić. 
A zamiast tego byłam ślepa. 
Oni rozmawiają o mnie. Ten chłopak odebrał mi dziewictwo, a ja nawet tego nie pamiętam. 
- Sam? - mówi głośno ktoś za mną. 
Brakuje mi tchu. To się nie dzieje naprawdę.
To nie może sie dziać naprawdę. 
Drgam, gdy słyszę za sobą czyjś głos.  Przestraszył mnie. Odwracam się i ręką przez przypadek szturcham tło. Nim zdążę się obejrzeć upada z wielkim hukiem na ziemię robiąc przy tym wiele zamieszania. Patrzę się Chris'a, ale po chwili przenoszę wzrok na Justin'a. Jest cały blady. Patrzy się na mnie bez słowa. Dotykam dłonią mojego policzka i czuje, że jest cały mokry. Nawet nie wiem kiedy te łzy wyleciały. Czuję się tak jakbym miała zaraz się udusić. Moje życie w tym momencie jest jak pieprzony niestabilny domek z kart. Wystarczył jeden podmuch wiatru i cały runął. 
Powoli odwracam się i wychodzę. Z każdym krokiem coraz szybciej, aż w końcu biegnę. Słyszę za sobą głosy, ale nie obchodzi mnie to. Wybiegam ze szkoły i zatrzymuje się na parkingu.
Wykorzystał mnie.
Ufałam mu, a on mnie wykorzystał.
- Sam, błagam cię poczekaj! - krzyczy Justin i wybiega za mną. 
Odwracam się twarzą do niego i robię krok w tył. Nie chce mieć z nim nic wspólnego. 
- Nie dotykaj mnie - warczę, gdy robi krok w moją stronę.
Już jest wystarczająco za blisko. 
- Sam, to nie było tak. Wiem, że spieprzyłem i że nie powinienem tego robić - tłumaczy się i robi jeszcze jeden krok w moją stronę.
- Nie obchodzi mnie to! - krzyczę przez łzy. - Nienawidzę cię! Przez cały ten czas mnie okłamywałeś! Obiecałeś mi, że będziesz ze mną szczery, a ja ci uwierzyłam! Pozwoliłam sobie robić nadzieję, kiedy ty tak naprawdę nigdy nie traktowałeś mnie poważnie! - wydzieram się. 
Justin robi krok w moją stronę i nim zdążę się odsunąć łapie mnie za nadgarstki. 
- Nigdy nie chciałem cię skrzywdzić - odpowiada łamiącym się głosem. Patrzę się w jego oczy i widzę w nich smutek.  - Bałem się, że cię stracę. Zależy mi na tobie, proszę cię Sam. Wybacz mi - łka. 
Nigdy nie widziałam go w takim stanie. Nawet kiedy opowiadał mi o swoim bracie, to nie otworzył się aż tak. Pewnie gdyby nie fakt, że teraz żywię do niego tylko nienawiść, poruszyłoby mnie to. 
Kręcę głową i próbuję wyrwać ręce.
Nie obchodzi mnie co powie. Nie interesuje mnie to. Nie wierzę w żadne jego słowo. Zniszczył mnie i nienawidzę go za to. Kolejne łzy spływają po moich policzkach. Czuje niesamowity ból w dole brzucha i chce mi się wymiotować. Marzę o tym, żeby to wszystko okazało się tylko złym snem.
Gdy próbuję się wyrwać chłopak upada na kolana i klęka przede mną.
- Błagam cię, nie skreślaj mnie. Nie znowu. Nie kolejny raz - mówi i ściska moje dłonie. 
Jego oczy są zaczerwienione. 
Kręcę głową i używam całej swojej siły, aby odsunąć się od niego. 
- Nie chcę cię znać - podnoszę głos. - Zabrałeś mi coś co było dla mnie ważne i nawet się nie przyznałeś! Wybaczałam ci wiele razy, ale ty potrafisz tylko krzywdzić! Nie mam już na to siły, po prostu zniknij z mojego życia raz na zawsze! - odpowiadam twardym głosem i robię krok w tył.
- Zależy mi na tobie. Nie mam nikogo oprócz ciebie. Też byłem wtedy kurwa pijany! I nie ma dnia, żebym nie myślał o tym co ci zrobiłem! - przyznaje i pociąga nosem.
Kręcę powoli głową.
- Nie wierzę ci - odpowiadam zachrypniętym od płaczu głosem. 
Chce stać się niewidzialna. Chce po prostu zniknąć. Nienawidzę go za to co mi zrobił i nienawidzę siebie za to, że mu na to pozwoliłam.
Wstaje i podchodzi do mnie. 
- Przysięgam, że nienawidzę się za to. Ale daj mi jeszcze jedną szansę. Pozwól mi udowodnić, że jesteś dla mnie ważna. Błagam - prosi. 
Jego oczy wypełnione łzami łamią mi serce jeszcze bardziej, chociaż nawet nie powinno mnie to obchodzić.
- Przestań! Przestań kłamać. Już nie musisz udawać. Gra skończona, wygrałeś, a teraz daj mi spokój - szlocham i robię krok w tył aby odejść.
Nie zatrzymuje mnie.
To wszytko wydaje się dla mnie tak nierealne. Mam wrażenie, że za chwilę obudzę się w swoim łóżku i znowu wszystko będzie dobrze. 
Chce żeby Justin sprzed paru minut temu wrócił. Chce żeby był kimś komu ufam, kimś kto nigdy mnie nie skrzywdzi.
Ale najgorsza rzeczy w tym wszystkim, to fakt, że ten Justin nie istnieje. 
Wszystko było kłamstwem. 
Słyszę jak przeklina pod nosem.
- Nigdy nie okłamałem cię pod względem tego co czuje! - krzyczy nagle. - Kurwa mać, Sam! Nie rozumiesz, że cię kocham? Jesteś dla mnie wszystkim! - zamieram, gdy słyszę te słowa z jego ust. - Do końca mojego pieprzonego życia będę udowadniał ci, że moje uczucie jest szczere. Musisz mi tylko na to pozwolić - mówi zrozpaczonym głosem. 


42 komentarze:

  1. Ojeju ale się porobiło. Az mi łzy polecialy.
    Rozdział swietny.
    Nie martw się jestes świetna i powidziam ciebie za to ze tak często dodajesz rozdziały <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojeju ale się porobiło. Az mi łzy polecialy.
    Rozdział swietny.
    Nie martw się jestes świetna i powidziam ciebie za to ze tak często dodajesz rozdziały <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Popłakałam się przy końcówce :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Kobieto! Ja Cię kiedyś zamorduje! :D Znów będzie na niego obrazona i chuj. Mam dosyć tego Chrisa kutasa. Było do przewidzenia, ze ktoś to usłyszy, ale bardziej stawialabym na Chrisa. No cóż, rozdział jak zawsze super piękny i wgl. Gdyby nie to! XC Niech oni się już pogodzaaaa. Ale dziękuję Ci za to, ze Justin Wkoncu wyznał swoje uczucia Sam :)))) Jest jeden plus tego rozdziału �� Czekam na następny i żeby go nie było z takim opóźnieniem. Papa ;x/nixababy

    OdpowiedzUsuń
  5. WIEDZIAŁAM, WIEDIAŁAM! CZUŁAM, ŻE SIĘ SAM O TYM DOWIE.
    ALE JUSTIN WYZNAŁ JEJ MIŁOŚĆ!!!
    CZEKAM NA KOLEJNY!
    POZDRAWIAM.:

    OdpowiedzUsuń
  6. Oh..nie przejmuj się hejtami tylko skup się na pozytywnych komach i nic się nic się nie stało że trochę później jest rozdział bo jest takie coś jak świat wirtualny i realny i wiadomo że w życiu czasami się ma problemy albo po prostu trzeba odpocząć. Rozdział jak zawsze świetny chociaż pod koniec trochę załamujący ale czekam na ciąg dalszy:D

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny.
    mam nadzieję, że Sam gdy usłyszała jego ostatnie słowa ( oczywiście w tym rozdziale) wybaczy mu ten błąd i pozwoli mu na to :)
    Jestem ciekawa co dalej będzie.
    Weny :*
    I zapraszam do siebie na:
    http://sorry-what-do-you-mean-baby.blogspot.com/
    Oraz:
    http://lovemeharder-justin.blogspot.com
    ( Oba są o Justinie Bieberze )

    OdpowiedzUsuń
  8. Jezu jaki cudowny ten rodział *'* ejhdhagsr już nie moge sie doczekac nastepnego :3 Prosze cie dodaj kolejny jak najszybciej ;D <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak zawsze perfekcyjny!

    OdpowiedzUsuń
  10. Poryczałam się, a ta końcówka - świetna! I zaskakująca.
    Także wiesz...czekam na kolejny rozdział po prostu. :D
    Weny życzę, bardzo dużo! ♥

    OdpowiedzUsuń
  11. O kurde! No, Justin wybrał ideANALNY (moje chore żart :') ) moment na powiedzenie jej co czuje, może jakoś mu tam wybaczy...A z tym królem i królową balu miazga!

    OdpowiedzUsuń
  12. SUPI! SUPI! CZEKAM NA NASTĘPNY <33
    JEJKU, JUŻ BYM CHCIAŁA ZNAĆ ODPOWIEDŹ/REAKCJĘ SAM

    OdpowiedzUsuń
  13. Niektóre osoby po prostu nie umieją zrozumieć, że ma się jeszcze życie poza internetem...
    Co do rozdziału to: O Mój Boże! Ja tak jak ktoraś z osób wyżej byłam pewna, że Chris to usłyszy i jej powie, a tu taka niespodzianka!
    I on wyznał jej miłość, matko, tak się wkręciłam w tą sytuacje jakbym to ja była Sam, hahah. ;> Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, pozdrawiam, życzę weny i czasu! I ten no, kocham to opowiadanie i Ciebie za to, że je piszesz! <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Pod koniec prawie się popłakałam . No nareszcie Justin jej to powiedział . Mam nadzieę , że Sam mu wybaczy a Chris dostanie w morde . Czekam nn❤️

    OdpowiedzUsuń
  15. Kurwa!!! Sam on tez byl pjany ! + ty debilko go prowokowalas! To twoja wina ze jestes taka sexi bomba a on poddał się twoim wdzikom?└(^o^)┘

    Kochano Victorio (jak zwycięstwo hahah ) Sparks masz mi to naprawić i liczę na akcje " zabrać dziewictwo Sam po raz drugi ' ----> misja (*¯︶¯*)

    OdpowiedzUsuń
  16. Musialas byc takim zboczuszkiem i zabrac Sam dziewictwo kradziejko? (͡° ͜ʖ ͡°) Justiin jest awww ❤ kocham!

    OdpowiedzUsuń
  17. Mam łzy w oczach.. Coś strasznego no! Sam się dowiedziała.. ze Justin ja po pijaku przeleciał i ze ją kocha.. co za paradoks XDD nie no.. mega słodkie było to wyznanie :/ Nie wiedziałam ze to powiem ale Sam powinna mu wybaczyć.. Kurwa on płakał! :/ Widać ze mu zależy i naprawdę nie chciał jej stracić no!

    Boję sie ze tą sytuację między nimi wykorzysta Chris i omami Sam :/ KURWA! Bieber działaj! Czas najwyższy pokazać temu chujkowi gdzie jego miejsce! :)

    Buzi

    OdpowiedzUsuń
  18. Jejku kochana to jedno z najlepszych ff i nie zrezygnowała bym z czytania go tylko dlatego ze przez 2 dni nic nie dodałaś ... Niektórzy rozdziały dodają po 5 miesiącach i nic ... Dlatego warto być cierpliwym i poczekać chwile ,by przeczytać takie dobre opowiadanie jak twoje :) Pozdrawiam i życzę dużo weny :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  20. No wiedziałam! Wiedziałam ze dowie się o tym w taki sposób! Biedna Sam.. ale Justin jak się poplakal boże.. Ale jestem pewna że Sam ma dobre serduszko i mu kiedyś tam wybaczy :) więcej weny i z niecierpliwością czekam na następny! Miłego dnia ;*

    OdpowiedzUsuń
  21. Super rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Mam nadzieję, że po tym Sam mu wybaczy..
    Końcówka najlepsza ��
    /s

    OdpowiedzUsuń
  23. Chce już kolejny. Nie mogę się doczekać co się dalej wydarzy i czy Sam wybaczy dla Justina

    OdpowiedzUsuń
  24. Jak mogłaś mi to zrobić, płaczę jak debil 😭

    OdpowiedzUsuń
  25. No to się porobiło

    OdpowiedzUsuń
  26. Jeju..ponownie mnie zaskakujesz :D Genialny rozdział, czekam nn :*

    OdpowiedzUsuń
  27. Oby mu uwierzyła! Świetny i czekam na nowy!

    OdpowiedzUsuń
  28. Właśnie skończyłam czytać Twojego bloga i muszę Ci powiedzieć, że jest to jeden z najlepszych, jakie do tej pory czytałam :* A uwierz, że czytałam i nadal czytam ich naprawdę duzo

    OdpowiedzUsuń
  29. Oby mu uwierzyła! Świetny i czekam na nowy!

    OdpowiedzUsuń
  30. Wiedziałam że to w końcu wyjdzie na jaw.. ale nie sądziłam że tak szybko..

    OdpowiedzUsuń
  31. Uwielbiam tego sms'a, którego dostała od Dylan'a 😂👌💗

    OdpowiedzUsuń
  32. Proooooooosze dodaj juz teraz. 😭❤❤😘

    OdpowiedzUsuń
  33. Czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  34. Kurcze... Sam powinna zrozumiec :/ powiem jedno haha.. chcialabym takiego Justina :')

    OdpowiedzUsuń
  35. Odpowiedzi
    1. Cierpliwości słoneczka! Jak obiecałam, ze będzie, to będzie xx

      Usuń
  36. No i sielanka skończona a było tak cudownie 😞

    OdpowiedzUsuń