czwartek, 10 września 2015

9. CIEKAWOŚĆ




Wyszłam ze stołówki i od razu skierowałam się w stronę wyjścia. Nie miałam ochoty spędzać całego dnia w miejscu, gdzie byłam na językach wszystkich ludzi.
- Sam! - usłyszałam za sobą krzyk Justin'a.
Otworzyłam drzwi wejściowe szkoły i przez chwilę się zawahałam. Powoli odwróciłam się w jego stronę. Chłopak zatrzymał się przy mnie. Jego oddech był lekko przyspieszony.
- Nie powiedziałem jej nic - tłumaczył się. 
Pokręciłam w zrezygnowania głową. 
- Odpuść - wymamrotałam. 
Chłopak posłał mi smutny wzrok i zrobił krok w moją stronę. 
- Nie odpuszczę Sam - powiedział pewnym siebie głosem - Wiem, że zachowujemy się co najmniej nienormalnie i ze nasza relacja nigdy nie będzie idealna, ale wczoraj było już okej. I cokolwiek się dzieje nie chce żebyś była na mnie obrażona za coś czego nie zrobiłem - powiedział na jednym wydechu. 
Spojrzałam się na niego poważnym wzrokiem. Nastała między nami chwilowa cisza. 
Zaczęłam się zastanawiać i mimowolnie kąciki moich ust uniosły się w gore. Nie mogłam już dłużej powstrzymywać uśmiechu.
- To jak? - zapytał odwzajemniając uśmiech. 
- Po prostu nie lubię plotek - wyjaśniłam - Wiem, ze to nie ty jej powiedziałeś.
Chłopak pokiwał głową. 
- Więc miej to gdzieś - poradził mi - Nieważne co oni gadają
Pokiwałam głową. 
- Racja - powiedziałam - Skoro nie ty, to kto jej powiedział?  
Justin oblizał usta.
- Liam zapytał się mnie czemu został nas w moim domu praktycznie nagich - przerwał chichocząc. Zawtórowałam mu - Więc opowiedziałem mu. Chciałem mu wyjaśnić zanim cokolwiek by sobie pomyślał i w pewnym momencie przerwała mi Alice. Zaczęła na mnie krzyczeć i ze swojego podsłuchiwania wywnioskowała, że ze sobą spaliśmy - powiedział kończąc opowieść. 
Pokręciłam głową.
- To absurdalne - wymamrotałam z uśmiechem - Ty i ja? - prychnęłam z kipnął. 
Chłopak podrapał się po głowie.
- Yea masz rację - mruknął z cichym śmiechem - To by było absurdalne - powiedział przygaszonym głosem. 
Otworzyłam drzwi szkoły ignorując jego zachowanie.
- Gdzie idziesz? - zapytał 
- Wychodzę - odpowiedziałam wzruszając ramionami - Nie mam ochoty tu siedzieć. 
Justin spojrzał się na mnie, później w głąb korytarza i znowu na mnie. 
- Idę z tobą - powiedział z cwanym uśmiechem. 
Zaśmiałam się.
Gdzieś w środku miałam nadzieję, że pójdzie ze mną. 
- Dajesz Bieber. Pokaż, ze wcale nie jesteś taki grzeczny - powiedziałam zaczepnie gdy opuściliśmy budynek szkoły. 
Chłopak uniósł brwi i odpowiedział:
- Mogę ci inaczej udowodnić jaki jestem niegrzeczny O'Connell - podkreślił ostatnie słowo i zaśmiał się cwanie. Uderzyłam go w otwartej dłoni w pierś.
- Zamknij się - warknęłam ze śmiechem. 
Justin złapał się za to miejsce i staną w miejscu.
- Zraniłaś mnie - powiedział teatralnym głosem, a ja ciągle się śmiałam - Przeproś.
Z wielkim uśmiechem na twarzy pokręciłam głowa.
- Nie - powiedziałam. 
- Masz mnie przeprosić - powiedział unosząc brwi - I koniec. Bez dyskusji Sam.
- Śnij dalej - zachichotałam. 
Chłopak zrobił krok w moją stronę. 
- No i będzie kara - powiedział, a ja widząc jego cwany uśmiech wiedziałam co chce zrobić. Odwróciłam się na pięcie i zaczęłam uciekać pomiędzy samochodami. 
-I tak nie uciekniesz - usłyszałam gdzieś za sobą jego rozbawiony głos. Biegłam jeszcze jakiś czas, nie oglądając się za sobą. Chciałam go zgubić.
Nagle nastała cisza. Nie słyszałam już jego kroków. Zatrzymałam się przy masce jakiegoś auta i zaczęłam się ostrożnie rozglądać. Jedyne co słyszałam to mój przyspieszony oddech i mocno bijące serce.
Gdzie on jest, pomyślałam. 
I nagle jak na zawołanie poczułam jak czyjeś ręce unoszą mnie i przyciskają do maski samochodu. W efekcie usiadłam na niej. 
- I co teraz? - zapytał przy moim uchu. Stanął pomiędzy moimi nogami a ręce położył na dole moich pleców. Moja bluzka uniosła się w górę, więc jego ręce leżały na moim nagim ciele. Niebezpiecznie blisko tyłka. 
- Wygrałeś - przyznałam próbując uspokoić oddech. 
- Więc przeproś - zachichotał odsuwając się ode mnie lekko.
- Nie - powiedziałam pewnym siebie głosem. 
Justin znowu uniósł brwi. 
- Liczę do trzech - powiedział - Jak nie przeprosisz, to... 
- To co? - zapytałam przerywając mu. 
- To Cię pocałuje - powiedział z cwanym uśmiechem, a mi zrzedła mina. 
- Nie zrobisz tego - wymamrotałam kręcąc głową.
- 1 - zaczął liczyć, a z jego ust nie schodził cwany uśmiech. 
- Justin... 
- 2... - powiedział powoli, unosząc dwa palce w górę. 
Po prostu go przeproś idiotko. 
- I... ---
Nagle usłyszeliśmy głośny przeszywający uszy głos. W samochodzie włączył się alarm. Wstałam z maski i oddaliłam się trochę. 
- Czy to nie samochód dyra? - zapytał Justin marszcząc brwi i stając obok mnie. 
Spojrzałam się jeszcze raz na ciemne BMW. 
- Kurwa - wydukałam. Drzwi szkoły otworzyły się z hukiem. Dyrektor razem ze swoim ochroniarzem zaczęli się rozglądać za sprawcami zamieszania. Gdy jego oczy zatrzymały się na nas, poczułam uścisk w brzuchu. 
To nie skończy się dobrze.  
- Znowu wy! - usłyszałam jego krzyk.
- Wiejemy! - powiedział Justin łapiąc mnie za rękę i zaczynając biec w stronę swojego samochodu. Podbiegłam od strony pasażera, a gdy wsiedliśmy Justin szybko go uruchomił s i wyjechał z terenu szkoły.
Gdy byliśmy na drodze zaczęliśmy się śmiać.
- Już drugi raz uciekamy spod szkoły - powiedziałam. 
- Niech to będzie nasza tradycja - uśmiechnął się, a ja przytaknęłam rozbawiony. 
- Gdzie jedziemy? - zapytałam patrząc się na niego. Chłopak na chwilę przeniósł wzrok z jezdni na mnie. 
- Gdzie chcesz? - odpowiedział pytaniem. 
Uśmiechnęłam się do niego. 
- Ty coś wymyśl - powiedziałam. 
Justin pokiwał głową. 
- Więc najpierw coś zjedzmy a później możemy jechać nad wodę - zaproponował. 
- Okej, brzmi nieźle - zachichotałam. 

***


Zaparkowaliśmy przy plaży. 
- Ej ale ja nie mam stroju - wymamrotałam wychodząc z samochodu. 
Chłopak machnął ręką. 
- Nie musimy wchodzić do wody - powiedział. 
Podszedł i wyciągnął do mnie rękę. 
Niepewnie spojrzałam się na nią, później na Justin'a. 
Chciał żebym złapała go za rękę? 
Gdy nie reagowałam przez dłuższą chwilę chłopak spojrzał się na mnie. 
- Jezus Sam! - powiedział z uśmiechem - Przecież Cię nie zjem, ile razy mam ci to powtarzać? - zapytał i pokręciła głową. Zrezygnował. Jego ręka się cofnęła, a ja poczułam rozczarowanie. Nic nie odpowiedziałam.
Mogłam go złapać za tę rękę. 
Po chwili weszliśmy na plażę i od razu skierowaliśmy się na wyższe tereny. 
- Musimy tam wchodzić? - sapnęłam z niezadowoleniem, gdy zaczęło robić się stromo - Mam złe buty - wymamrotałam patrząc się na swoje wysokie koturny. 
Justin zachichotał i stanął do mnie tyłem.
Nie wiedziałam o co chodzi.
- No wskakuj - ponaglił mnie - Zaniosę cie - wyjaśnił, a ja od razu pokrecilam głową.
- Nie, to głupie. 
- Sam! Nie bądź dzika - krzyknął śmiejąc się. 
Przewróciłam oczami i powoli zawiesiłam się na jego plecach. 
- Czuję się jak debil - zachichotałam, gdy chłopak zaczął mnie nieść. 
Weszliśmy na samą górę, a raczej Justin wszedł i zamiast mnie postawić zaczął kręcić się w kółko. Zaczęłam krzyczeć. 
- Przestań - krzyknęłam chichocząc - Niedobrze mi! 
Justin zwolnił, ale zamiast normalnie mnie postawić po prostu spadłam mu z pleców upadając boleśnie na tyłek. 
- Ała - wydukałam. Justin zatrzymał się i posłał mi wzrok. 
- Ups? - spojrzał się na mnie rozbawionym pytającym wzrokiem. Posłałam mu pioruny i odpowiedziałam: 
- Boli mnie tyłek - warknęłam wstając. Chłopak wystawił do mnie rękę ale jej nie przyjęłam. 
- Mogę ci go wymasować, jeżeli to coś zmienia - zachichotał i puścił oczko, a ja znowu go uderzyłam. 
- Lepiej się zamknij - powiedziałam ostrzegawczym głosem. Uniósł ręce do góry. 
- Spokojnie tygrysico - powiedział, a ja zdenerwowałam się jeszcze bardziej. 
- Zamknij się - sapnęłam tupiąc nogą o ziemię. Pewnie wyglądałam jak rozkapryszone dziecko, ale co z tego.
- Sam - zaśmiał się chłopak. Zrobił dwa wolne kroki w moją stronę. Dwoma rękami złapał za kąciki moich ust i uniósł je w górę tak, że powstał "pseudo uśmiech"  - Tak lepiej - skomentował ze śmiechem. Uderzyłam go w 
ręce. 
- Dorośnij - zachichotałam, gdy moja złość przeszła. 
Bardzo długo się na niego denerwujesz Sam, bardzo długo. 
Usiedliśmy na jednej ze skał i w ciszy oglądaliśmy krajobraz, który swoją drogą był nieziemski. 
- Sam? - zaczął cicho Justin. 
Spojrzałam się na niego. 
- Huh? 
- Opowiesz mi coś więcej o sobie? - zapytał niepewnie.
- Um - zająknęłam się zaskoczona pytaniem - Okej. Co chcesz wiedzieć? 
Chłopak wzruszył ramionami.
- Opowiedz mi o swojej pierwszej miłości, rodzeństwie, jeżeli takie masz, rodzinie - zaczął wymieniać. Zrobił pauzę i zastanowił się chwilę - wszystko, opowiedz mi wszystko - mruknął cicho ciągle patrząc mi w oczy.
Wzięłam oddech.
- Um, więc sytuację moich rodziców znasz. Moja mama jest dosyć dobrym i szanowanym prawnikiem w tym mieście, mój ojciec w Nowym Jorku prowadzi sławne studio fotograficzne razem ze swoją nową narzeczoną - skrzywiłam się na wzmiankę o Marie - nowej "dziewczynie" taty. Jakkolwiek beznadziejnie to brzmi - Rodzeństwa nie mam, nigdy się nie zakochałam, a moje życie, do czasu odkrycia bloga było... - zrobiłam pauzę - nudne - wzruszyłam ramionami.
- Pasje? - zapytał.
- Lubię pisać i kręci mnie robienie filmów. Nie potrafię się zdecydować - zachichotałam, a chłopak się uśmiechnął.
- Nigdy się nie zakochałaś? - zapytał z szerokim uśmiechem. Pokręciłam głową - Nigdy nie oszalałaś na czyimś punkcie? - znowu pokręciłam głową - Nie miałaś "motylków w brzuchu? - zrobił cudzysłów w powietrzu, a ja znowu pokręciłam głową. Justin uniósł brwi i spojrzał się na mnie rozbawiony - To wyjaśnia dlaczego jesteś taka dzika - zachichotał.
- Spadaj - mruknęłam z uśmiechem - A ty? 
- Co ja? - zapytał drocząc się.
- Teraz ty mi coś opowiedz - zachichotałam. 
- Moi rodzice są biznesmenami. Połowę budynków w tym mieście i poza nim są ich - zaczął - Dlatego ciągle nie ma ich w domu. Jestem jedynakiem, z czego bardzo się cieszę, bo jestem samolubny - zachichotał - Szaleje na punkcie instrumentów - przyznał - Gitara, pianino, perkusja i dziewczyny to moje życie - zabawnie poruszył brwiami. Zaśmiałam się - I byłem zakochany raz. 
- Bardzo? - zapytałam.
Chłopak pokiwał głową.
- Oszalałem na jej punkcie - uśmiechnął się smutno.
Przegryzłam wargę.
- Czemu zerwaliście? - wymamrotałam niepewnie. Justin posłał mi wzrok.
- Nie pasowaliśmy do siebie. Kochałem ją. Przynajmniej tak mi się wydaje. Ale byliśmy inni. Wiem, że ludzie powinni się różnić, ale chyba nie tak - powiedział cicho. Skinęłam głową zgadzając się z nim - Ona zerwała ze mną. Później stałem się... - zamilkł i nie dokończył zdania.
Takim Justin'em, jakiego udajesz teraz, pomyślałam. 
Nastała między nami cisza. 
Cholera.
Albo mi się wydaje, albo właśnie poznałam drugą stronę Justin'a. Tą prawdziwą. 
- Dobra koniec tego - powiedział wstając - To się robi zbyt ckliwe jak na mnie - zaśmiał się, a ja mu wtórowałam. 
Podniosłam się.  - Co robimy? - zapytałam. Na zjedzeniu, przyjechaniu tu i spędzeniu dnia nad wodą minęła większa połowa dnia. Słońce już powoli zachodziło. 
- Chyba powinniśmy już wracać - powiedział, a ja skinęłam głową. 



∆∆∆


Chłopak zatrzymał się przed moim domem. Spojrzałam się w każde okno po kolei. Nigdzie się nie świeciło, czyli pewnie mamy nie ma w domu. 
- Wejdziesz? - zapytałam patrząc się na chłopaka. On powoli pokiwał głową. 
Gdy weszliśmy do domu, od razu skierowałam się w stronę swojego pokoju. Weszłam, a Justin zamknął drzwi. 
- Jeżeli ci się nie śpieszy, to możemy coś obejrzeć - powiedziałam siadając na łóżku - Już bez twoich głupich gier - zachichotałam, a Justin uśmiechnął się na to wspomnienie. 
- Możemy- skinął głową - Jednak najpierw sobie zapalę - wymamrotał, a ja przewróciłam oczami. Chłopak wyjął skręta i już chciał go podpalać.
- Czekaj! - krzyknęłam - Moja mama to prawnik - przypomniałam - Wyczuje to na kilometr. Chodź na balkon - powiedziałam wstając z łóżka i wychodząc na powietrze. Gdy byliśmy już na balkonie Justin podpalił skręta i zaciągnął się nim mocno. 
- Chcesz? - zapytał wypuszczając dym z ust. Spojrzałam się niepewnie na skręta w jego palcach.
- Ostatnio nie skończyło się to zbyt dobrze - mruknęłam niepewnie, a chłopak zachichotał. 
- Przystawiałaś się do mnie - powiedział, a ja otworzyłam szeroko usta - To był najpiękniejszy dzień w moim życiu - zaśmiał się. 
- Jak to? - wydukałam. 
Nie pamiętałam niczego takiego. 
Zresztą, nie pamiętałam niczego po powrocie z dworu tam tego dnia. 
- To na pewno nie chce - powiedziałam kręcąc głową. 
- Czemu? - zapytał z podniesionymi brwiami i zadziornym uśmiechem - To było całkiem seksowne Sammy - znowu nazwał mnie zdrobniale.
Zmarszczyłam brwi. 
- Czemu Sammy? - zapytałam z uśmiechem.
Chłopak wzruszył ramionami i znowu się zaciągnął.
- Podoba mi się - odparł chichocząc. Usiedliśmy na dużej sofie podwórkowej. 
Nastała między nami chwila ciszy. Oblizałam usta i obserwowałam jak Justin wciąga i wypuszcza dym.
Ciekawe zajęcie.
Nagle chłopak odwrócił się w moją stronę.
- Chcę czegoś z tobą spróbować - wypalił nagle, a ja zmarszczyłam brwi.
- Co? - wymamrotałam.
Justin pokręcił głową.
- Pokażę ci - obiecał - Ale musisz się zgodzić - powiedział z uśmiechem. Jego źrenice były lekko powiększone. Marihuana najwyraźniej zaczynała powoli działać, jednak nie było tego po nim bardzo widać.
- No dalej Sam - próbował mnie przekonać - Zaszalej! - powtórzył swoją kwestię z wczorajszej nocy. 
Uniosłam brwi.
- Ostatnio nie skończyło się to zbyt dobrze - przypomniałam mu, a on zachichotał. 
- Ale ci się podobało - powiedział pewnym siebie głosem, a ja poczułam zawstydzenie. Miał rację. 
- Em no pomyślmy, że się zgadzam - mruknęłam niepewnie - I co teraz? 
Chłopak z zadowoleniem przysunął się od mnie. 
- Zgodziłaś się - powiedział z iskierkami w oczach - Już nie ma odwrotu, okej?
- Zaczynam się bać - stwierdziłam powoli kiwając głową. 
- Zamknij oczy - polecił, a ja niepewnie wykonałam jego czynność. Nic nie widziałam, jedynie czułam i słyszałam. 
Chłopak powoli zbliżył się w moją stronę. Słyszałam jak się zaciąga, a już po chwili poczułam jego rękę na moich ustach. Przesunął palcem po mojej dolnej wardze, by za chwilę położyć ją na mojej brodzie. Uchyliłam lekko usta i czekałam na to co stanie się dalej. Moje serce zaczęło bić mocniej. 
Nagle poczułam opuszki jego ust na swoich. Ledwo się stykały, ale dla mnie było to nazbyt wyraźne uczucie. Myślałam, że chce mnie pocałować. Jednak on powoli wypuścił dym ze swoich ust do moich. Zamknęłam je i uchyliłam oczy. Justin patrzył się na mnie głębokim wzrokiem. 
- Wypuść - polecił z lekkim uśmiechem. 
Powoli wypuściłam dym z ust, delektując się tym uczuciem. 
- Bolało? - zapytał po chwili chichocząc cicho. 
Pokręciłam głową i też się uśmiechnęłam. 
Chłopak zaciągnął się jeszcze raz i wyrzucił skręta. 
Chciałam zapalić, ale nie widzi mi się powtarzanie wczorajszego błędu. On nie jest w dobrym stanie i ja też bym nie była...
Czuję, że nie skończyłoby się to dobrze.
Weszliśmy z powrotem do mojego pokoju. 
Usiadłam na łóżku i spojrzałam na telefon.
"1 nowa wiadomość" 
Otworzyłam ją.

Od: Mama
Jestem w Las Vegas. Pilny wyjazd. Wrócę w sobotę.
Zostawiłam ci kartę kredytową w moim pokoju w szafce nocnej.
Kocham xx

Westchnęłam cicho zrezygnowana. 
- Co się stało? - zapytał Justin. 
- Nic wielkiego - wzruszyłam ramionami - Pilny wyjazd mamy.
Chłopak pokiwał głową. 
Nagle przypomniałam sobie o moim samochodzie na parkingu w szkole.
- Czym ja jutro przyjadę do szkoły? - zapytałam sapiąc - Zostawiłam samochód.
- Oh, ja mogę po ciebie przyjechać - powiedział chłopak z uśmiechem - Albo... - zaczął.
- Albo? - zapytałam podejrzliwie. 
- Gdybym został na noc nie musiałbym przyjeżdżać rano - wymamrotał.
Uniosłam brwi. 
Czy on chciał u mnie nocować?
- Em... Jeżeli chcesz, to możesz... zostać - wydukałam czując się niezręcznie.
Nie byłam pewna czy to na pewno dobry pomysł. 



∆∆∆


Wyszłam z łazienki umyta, w samym ręczniku. Rozejrzałam się po pokoju i z ulgą stwierdziłam, że nie ma tu Justin'a. 
Idąc pod prysznic całkowicie zapomniałam pidżam, albo czegokolwiek na zmianę. Po tym jak się umyłam czułam się o wiele lepiej. Jakby całe upalenie marihuaną zniknęło.
Jakkolwiek to brzmi. 
Szybko podreptałam do garderoby. Weszłam do środka i zamknęłam drzwi w razie jakby Justin chciał tu wejść. Pomijając fakt, że moja garderoba była wielkości salonu i miała trzy pomieszczenia doszłam do miejsca z bielizną. 
Nałożyłam ją na siebie i podeszłam do pidżam.
- Zgubiłem się w tej twojej garderobie - zachichotał Justin opierając się o jedną z szaf. 
- Jezu! - krzyknęłam podskakując - Co ty tu kurwa robisz? - warknęłam patrząc się na chłopaka, który patrzył się na mnie z nieukrywanym zadowoleniem.
- Zwiedzam - zironizował, a ja przewróciłam oczami. 
Chłopak był w samych bokserkach.
- No i czemu jesteś prawie kurwa nagi?! - warknęłam wymachując rękami.
- Ty też nie jesteś zbytnio ubrana - zauważył śmiejąc sie - Brałem prysznic w łazience obok twojego pokoju - powiedział. 
- Cokolwiek - wymamrotałam - Wyjdź. Chcę się ubrać - powiedziałam patrząc się na niego spode łba. 
- Ale przecież mogę trochę popatrze--
- Idź sobie, do jasnej cholery - krzyknęłam wskazując na drzwi.
Justin ciągle się uśmiechając wycofał się.
- Powinnaś ograniczyć przeklinanie - upomniał mnie. 
- Idź. Bo. Cię. Zaraz. Uderzę - wycedziłam przez zaciśnięte zęby. 
Chłopak  uniósł ręce w obronnym geście i wyszedł za drzwi. 
- Fajny tyłek! - zdążył krzyknąć zanim drzwi dokładnie się zamknęły.
Przewróciłam oczami. 
On zachowuje się jak napalony szesnastolatek. I chyba nigdy nie dorośnie. 
Ubrałam się w koszulę do spania i wyszłam z garderoby. Chłopak leżał spokojnie pod moją kołdrą i znudzony skakał po kanałach. Gdy mnie usłyszał, od razu spojrzał się w moją stronę. 
- Rozgościłeś się, widzę - wymamrotałam kładąc się obok niego. 
Justin zachichotał. 
- Już drugi raz będę spał z tobą, w innym znaczeniu - powiedział - Nigdy nie robiłem czegoś takiego. To dziwne. 
Uniosłam brwi.
- Jak chcesz to możesz iść na kanapę - powiedziałam ostrzegawczym tonem.
Jego uśmiech znikł.
- Nie zrobisz tego - wymamrotał niepewnie. 
Uśmiechnęłam się słodko.
- Chyba nie chcesz się przekonywać. 
Justin uniósł brwi.
- To dziwne. Ale podoba mi sie to - wyszeptał i przysunął się do mnie lekko - Lubię jak jesteś taka zadziorna - powiedział z uśmiechem.
- Po prostu się zamknij - wymamrotałam walcząc z uśmiechem. 
Justin ułożył się lepiej na łóżku i położył głowę na moim dekolcie. 
- Co ty robisz? - zapytałam ostrożnie. 
- Śpię - odpowiedział niewinnym głosem. 
Zmrużyłam oczy, mimo, że on tego nie widział. 
- Justin - zaczęłam powoli mając nadzieje, że odsunie się chociaż trochę, ale chłopak nawet nie zareagował. Był zbyt wpatrzony w telewizor.
- Justin... - spróbowałam znowu, ale nic z tego nie wyszło.
Westchnęłam głęboko.
- Gnieciesz mi cycki - powiedziałam podnosząc głos. Chłopak jak na zawołanie podniósł głowę. 
- Kurwa, Sam - wymamrotał, a ja wybuchnęłam śmiechem.
- Możesz położyć się na moim ramieniu - wymamrotałam ciągle chichocząc przez jego reakcję. Justin ostrożnie zrobił to co mówiłam. 
- Ładnie pachniesz - powiedział nagle i uśmiechnął się lekko.
Zachichotałam.
- Zaśnij już, co? - wymamrotałam czując jak moje policzki robią się czerwone. Dobrze, że on tego nie mógł zobaczyć. 
Zaczęliśmy oglądać jakiś durny serial. Ja zamiast zajmować sie serialem powoli włóżyłam rękę w jego włosy i zaczęłam się nimi bawić. 
Po niecałych piętnastu minutach dało się usłyszeć jego równomierny spokojny oddech. Zasnął. 
Wyłączyłam telewizor i sama chciałam iść spać, ale nagle usłyszałam wibrację telefonu Justin'a. Leżał na szafce nocnej, na wyciągniecie ręki. 
Wzięłam go, bijąc się z myślami. Niepewnie przesunęłam po ekranie i odblokowałam. Chciałam zobaczyć, od kogo dostał wiadomość.
Przez chwilę trzymałam go tak w rękach. 
Przegryzłam wargę. 
Po dłuższym zastanowieniu moja ciekawość wzięła górę. 
Kliknęłam na ikonkę wiadomości i pierwsza imię jakie tam zobaczyłam było imię Alice. Weszłam w ich konwersację ukradkiem zerkając na Justin'a, który poruszył się niespokojnie.
Zaczęłam czytać. 

Alice: 
Przyjdziesz dzisiaj wieczorem? xx

Justin:
Czy ty przypadkiem nie byłaś na mnie zła?

Alice: 
Przeszło mi. Stwierdziłam, że dam ci jeszcze jedną szansę! xx
Przyjdź wieczorkiem kochanie xx

Justin:
Cokolwiek.

Alice: 
Przyjdziesz? 

Alice:
Jeżeli nie będzie cię do dwunastej, to z nami koniec.
Masz dwadzieścia minut. 

Mimowolnie moje kąciki ust uniosły się w górę. 
Czy to znaczy, że Justin olał Alice dla mnie? 
Zerknęłam za zegarek i ostrożnie odłożyłam telefon. 
Za dziesięć dwunasta. 
Chyba tym razem, to ja wygrałam suko.



24 komentarze:

  1. "Gnieciesz mi cycki" :')) rozwaliło mnie to ;D poza tym, rozdział cudowny, czekam na next i życzę weny xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham to opowiadanie <3 czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  3. "Gnieciesz mi cycki" - chyba się duszę. XDD
    Rozdział genialny. Ja, jestem osobą baaardzo niecierpliwą i codziennie, co kilka godzin sprawdzałam kiedy ten 9 rozdział. No i się doczekałam. Warto było no. :D
    Coś mi się wydaje, że Alice się jeszcze jakoś zemści, ale nie jestem taka pewna xD
    No cóż, czekam na poniedziałek i rozdział :3
    WENY! ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Justin był taki awwwww w tym rozdziale! *-* Chce szybko następny :D

    Buzi

    OdpowiedzUsuń
  5. Boski rozdział czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  6. Och to opowiadanie jest cudowne. Zakochałam się w nim. Sorry że anonimowo, ale się wstydzę xd ;D Oni są Tacy słodcy aww ;D I Jus olał Alicie dla Sammy aww Czyżby coś do niej poczuł <3 Kocham do następnego <333

    OdpowiedzUsuń
  7. Najwspanialszy! Mam nadzieję, ze Juss nie będzie zły na Sam za tego SMS :D Alice pewnie zrobi dym :D I ug oni są tak cholernie slodcy i idealni �� Ja walę ❤ Najcudowniejsi ❤❤❤❤ Czekam na następny jakże cudowną i najlepsza autorko najwspanilszych rozdzialow :*** Mam nadzieje, ze tę słowa Cię przekonały i dodasz rozdzial szybciej :D Do następnego kochana �� /nixababy

    OdpowiedzUsuń
  8. Genialne. No to jest po prostu genialne <3_____<3
    Codziennie po kilka razy, sprawdzam czy nie ma nowego rozdziału.
    Wyczekuję ich bardziej niż świąt Bożego Narodzenia.
    Niesamowity <3
    Czekam na następny :**

    OdpowiedzUsuń
  9. OMÓJBOŻE.
    ten rozdział jest taki słodki!! <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Justin chyba dobrze się czuje w towarzystwie Sam :3
    Czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Boski,fajny taki poświęcony tylko im :) czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Hahah uwielbiam ❤

    OdpowiedzUsuń
  13. Justin i Sam najlepsi✌✌

    OdpowiedzUsuń
  14. Skąd ty to wszystko bierzesz świetny rozdział czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  15. Team Justin i sammy ❤��

    OdpowiedzUsuń
  16. Jejku, już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! Dawaj szybko, proszę! <3

    OdpowiedzUsuń
  17. JEZU TO OPOWIADANIE JEST ŚWIETNE, KOCHAM JE I JUSTIN TU BYŁ TAKI HDUDBSIDID I JUŻ MYSLALAM ZE SIE POCALUJA HDUDJSIDIJEHID

    OdpowiedzUsuń
  18. Taki cudowny,najlepszy! <3 kocham ,najlepszy blog ever! <3 dodawaj szybciutko nastepny <3

    OdpowiedzUsuń
  19. Jezu! Cudne jest to opowiadanie! Prosze napisz szynko nastepne *-* Juz nie moge sie doczekac! A oni są bardzo uroczy razem xd <3

    OdpowiedzUsuń
  20. Gnieciesz mi cycki. To było genialne cudowny rozdział

    OdpowiedzUsuń