Wstałam z łóżka po dziesiątej. Zaraz po mojej rozmowie z Megan wytłumaczyłyśmy się, że źle się czuję i pojechałyśmy do domu. Rudowłosa została u mnie na noc. Tłumaczyła mi swój plan, a on nie podobał mi się ani trochę. Z tego co zrozumiałam, to dzisiaj czeka mnie całkowita metamorfoza.
- Megan ja też potrzebuję łazienki! - krzyknęłam do dziewczyny przez drzwi. Siedzi tam już ponad pół godziny. W końcu wyszła nieprzejęta.
- Mamy cały dzień - powiedziała wzruszając ramionami - Co się denerwujesz.
- Oh, czyli to znaczy, że cały dzień mam stać przed łazienką, aż w końcu raczysz mi otworzyć? - odpowiedziałam sarkastycznie i weszłam do środka trzaskając drzwiami.
- Jaka ona nerwowa - usłyszałam jak mamrocze pod nosem.
Po dziesięciu minutach byłam gotowa. Jedziemy do centrum handlowego. Dzisiaj muszę przeżyć kosmetyczkę i zakupy.
Dasz radę Sam.
Gdy byłyśmy w drodze nagle przypomniała mi się prośba Alice.
- Rozmawiałam ostatnio z Alice - wymamrotałam zaczynając temat.
Megan kiwnęła powoli głową. Oderwałam na chwilę wzrok z jezdni i spojrzałam się na nią.
- Powiedziała mi coś ---
- Nie obchodzi mnie to - przerwała mi.
Zacisnęłam usta w wąską linie i postanowiłam spróbować jeszcze raz.
- Ona nie wiedziała, że Chris cię zdradza -powiedziałam patrząc na nią kątem oka.
- Nie wierzę w to - wymamrotała - Jest najlepszą przyjaciółką Rity. Musiała wiedzieć.
Westchnęłam parkując samochód
Na parkingu przed galerią.
- Pogadaj z nią chociaż - odparłam posyłając jej troskliwy wzrok.
Przytaknęła.
- Okej, pomyślę nad tym.
Uśmiechnęłam się i klasnęłam w dłonie.
- Pierwsze kosmetyczka czy zakupy?
- Kosmetyczka - powiedziała zadowolona, że zmieniłam temat.
- Okej - mruknęłam - Nadal uważam, że to trochę nienormalne. Nie chce być ideałem Justin'a. Mam go w dupie - powiedziałam wychodząc z samochodu. Dziewczyna poszła w moje ślady, a później stanęła obok mnie.
- Nie masz - powiedziała pewnym siebie głosem - Lubisz go Sam - uśmiechnęła się cwanie.
- Nie lubię - warknęłam robiąc skrzywioną minę.
- Lubisz - powtórzyła.
- Nie lubię.
- Sam obie wiemy, że--
- Pieprz się - sapnęłam i poszłam w stronę galerii. W efekcie Megan wybuchnęła śmiechem.
- Ja zawsze mam rację - odparła.
- Kosmetyczka - powiedziała zadowolona, że zmieniłam temat.
- Okej - mruknęłam - Nadal uważam, że to trochę nienormalne. Nie chce być ideałem Justin'a. Mam go w dupie - powiedziałam wychodząc z samochodu. Dziewczyna poszła w moje ślady, a później stanęła obok mnie.
- Nie masz - powiedziała pewnym siebie głosem - Lubisz go Sam - uśmiechnęła się cwanie.
- Nie lubię - warknęłam robiąc skrzywioną minę.
- Lubisz - powtórzyła.
- Nie lubię.
- Sam obie wiemy, że--
- Pieprz się - sapnęłam i poszłam w stronę galerii. W efekcie Megan wybuchnęła śmiechem.
- Ja zawsze mam rację - odparła.
***
Po kosmetyczce poszłyśmy na zakupy, ale zbyt wiele nie kupiłyśmy. Wróciłyśmy do mnie do domu i postanowiłyśmy wypić sobie kawę.
- Zaczniesz w końcu używać swojej garderoby kochanie - powiedziała z ironicznym uśmiechem.
Spojrzałam się na nią.
- Jesteś okropna - sapnęłam.
Megan uśmiechnęła się szeroko.
- Awww, dziękuję.
Przewróciłam oczami. Dziewczyna chciała coś jeszcze powiedzieć, ale przerwał jej dzwonek do drzwi. Spojrzałam się na nią, później na hol i jeszcze raz na nią. Patrzyła się na mnie niewinnym wzrokiem.
- Co zrobiłaś? - zapytałam.
Rudowłosa wzruszyła ramionami.
- Nic.
- Megan... - zaczęłam ostrzegawczym głosem.
- Zaprosiłam ich - wypaliła nagle.
Wstałam od stołu i spojrzałam się na nią jak na wariatkę.
- Co? Po co? - zapytałam - Megan!
Ona też wstała i ruszyła w stronę holu. Zapewne chciała im otworzyć drzwi.
- To dobry pomysł! - powiedziała - Posiedzimy sobie, pogadamy. Naśladuj mnie. To zadziała. Przysięgam.
Spojrzałam się na nią sceptycznym wzrokiem, ale nawet to nie zadziałało. Poszła do drzwi.
Siedziałam przy stole i słuchałam jak wchodzą do domu.
- Cześć - powiedzieli przekraczając próg mojego domu. Wzięłam łyk kawy i machnęłam im ręką.
Usiedli na krzesłach. Megan od razu podjęła rozmowę i zaczęła rozmawiać z nimi o wczorajszej imprezie.
- A wy czemu tak wcześnie wyszłyście? - zapytał Liam patrząc się raz na mnie, raz na Megan.
- Źle się poczułam - wyjaśniłam - A wy długo jeszcze siedzieliście?
Justin zaśmiał się.
- Prawie do końca - uśmiechnął się - Dylan wziął samochód swojego ojca i wjechał nim w płot sąsiadów. To było świetne.
Liam zachichotał.
- O tak! Albo jak ta laska z pierwszej klasy rozebrała się na środku salonu!
- Niezapomniane widoki - odparł Justin, a ja skrzywiłam się w niezadowoleniu.
- Dobrze, że nie musiałam tego oglądać - wymamrotałam.
Megan spojrzała się na mnie porozumiewawczo. Chciała żebym zaczęła działać, ale ja pokręciłam nieznacznie głową. Rudowłosa posłała mi zabójcze spojrzenie.
- Justin! Widziałam cię wczoraj z Alice - podjęła temat za mnie. Spojrzałam się na nią wzrokiem mówiącym ,,Uduszę cię" - I jak tam?
Bieber uśmiechną się do niej cwanie. Nie musiał odpowiadać. Wiedziałam, że dostał, to czego chciał. Przeniósł wzrok na mnie i powiedział:
- Powiedzmy, że już mnie nie interesuje - wymamrotał ciągle się uśmiechając.
Znowu to robi.
Gra.
Tylko, że ta gra jest niesprawiedliwa. Nie znam jej zasad.
Podniosłam brwi.
- Jesteś beznadziejny, wiesz? - odpowiedziałam mu z jadem w głosie, akcentując każde jedno słowo. To zdumiewające jak szybko nasza relacja może się zmienić. Po alkoholu jestem dla niego jak najlepsza przyjaciółka, ale na co dzień ani on mnie nie interesuje, ani ja jego.
- Niby dlaczego? - podjął temat - Bo zawsze dostaje, to czego chcę? Nie moja wina, że wszystkie są naiwne - zaśmiał się z kpiną. Przez cały czas mierzyliśmy się wzrokiem.
Megan i Liam zamarli obserwując całą sytuację.
- Nie szanujesz ani tych dziewczyn, ani tym bardziej siebie - odpowiedziałam z sarkastycznym uśmiechem.
Nastała cisza. Chłopak oblizał usta i zmierzył mnie wzrokiem. Zmrużyłam oczy. Czasami chciałabym potrafić czytać w myślach. Poprawił się na krześle i posłał mi uśmiech.
- Wiesz co myślę? - zaczął.
- Nie obchodzi mnie to - przerwałam kręcąc głową.
Zaśmiał się.
- I tak ci powiem - mruknął - Myślę, że grasz taką niewinną i świętą, a tak naprawdę wystarczy trochę czasu, a sama dołączysz do tych naiwnych - Czy on właśnie coś zasugerował?
Spojrzałam się na niego zdenerwowanym wzrokiem. On chyba nie rozumie, że nie jestem jak te wszystkie jego dziwki, które chcą tylko wskoczyć mu do łóżka.
- Dobra wystarczy - powiedziała Megan przerywając nam ponownie.
- Nie jesteśmy tu po to, żeby się kłócić - pomógł jej opanować sytuację Liam - Może dzisiaj gdzieś pojedziemy? Jest sobota i tak nie mamy nic do roboty.
Wzruszyłam tylko ramionami.
- Cokolwiek - mruknął obojętnym tonem Justin. Ciągle mierzyliśmy się wzrokiem.
- Dzisiaj w LA jest koncert Maroon 5. Jeżeli szybko wyjedziemy, to możemy zdążyć - powiedziała Megan z uśmiechem - Przenocowalibyśmy w hotelu i wrócili jutro popołudniu.
- Dobry pomysł! - odparł Liam.
- A macie bilety? - zapytałam.
Liam i Megan spojrzeli się na siebie.
- Noo... - zaczął Liam.
- Nie. - dokończyła Megan.
Justin wstał od stołu i podszedł do drzwi.
- Dylan chciał mi ostatnio odsprzedać, bo on nie może jechać - wymamrotał Jeżeli tak bardzo chcecie, to mogę wam je załatwić o ile on je jeszcze ma.
Megan klasnęła w dłonie.
- No to super. Czyli wszyscy mamy godzinę, żeby się spakować i spotykamy się u Sam - powiedziała - Ty - wskazała na mnie - załatwisz hotel.
- Ja wezmę samochód - powiedział Liam.
- A ja załatwię rzeczy na drogę - powiedziała - Wszyscy macie zdążyć!
- No to super. Czyli wszyscy mamy godzinę, żeby się spakować i spotykamy się u Sam - powiedziała - Ty - wskazała na mnie - załatwisz hotel.
- Ja wezmę samochód - powiedział Liam.
- A ja załatwię rzeczy na drogę - powiedziała - Wszyscy macie zdążyć!
***
Dylan jedzie z nami. Wykąpinował cos i powiedział, że on tez w takim razie chce jechac. Liam prowadzi, Megan siedzi obok niego, a ja oczywiście jak zawsze muszę siedzieć pomiędzy Dylan'em a Justin'em. Tego drugiego przez połowę drogi totalnie olewałam. Za to Dylan'a już na imprezie bardzo polubiłam.
- Weź się uspokój - zaśmiałam się, gdy chłopak mnie połaskotał.
Zamiast mnie posłuchać, uśmiechnął się i znowu to zrobił. Zaczęłam się kręcić. Justin siedzący obok poruszył się niespokojnie.
- Potrzebuje postoju - powiedział obojętnym tonem.
- Tutaj nie ma gdzie się zatrzymać. Musisz poczekać - powiedział Liam patrząc się na GPS'a. Zresztą, jeżeli teraz zrobimy postój nie zdążymy na koncert.
- Pieprze ten cały koncert - wymamrotał pod nosem, ale Liam go nie usłyszał. Za to ja tak.
Zdenerwowałam się.
- Może zamiast narzekać, w końcu się zamkniesz? - powiedziałam do niego. Chłopak posłał mi wkurzony wzrok.
- Nie, nie zamknę się - powiedział podnosząc głos.
- Jesteś taki żałosny - wymamrotałam i odwróciłam się do niego plecami.
- Ja jestem żałosny? Spójrz co ty robisz! Nawet nie można z tobą normalnie porozmawiać, bo od razu pokazujesz mi jak bardzo mnie nienawidzisz!
Naszą kłótnię przerwał Liam.
- Nie chce wam przeszkadzać, w tej jakże cudownej konwersacji - zaczął z sarkazmem - Ale właśnie skończyło nam się paliwo.
W tym momencie samochód się zatrzymał. Na środku drogi, w jakimś pieprzonym lesie.
- Zajebiście - wymamrotał Bieber - Jesteś głupi czy głupi? Kto normalny nie tankuje przed wyjazdem?
Liam spojrzał się na niego spode łba.
- Przestań na niego naskakiwać! - warknęłam stając po stronie Liam'a - Nie wszyscy są tak idealni i perfekcyjni jak ty.
- No i znowu zaczynasz! - krzyknął.
- WYSTARCZY! - wydarła się Megan - Mam was już dosyć! Oboje jesteście siebie warci. Dlatego teraz oboje - powiedziała akcentując ostatnie słowo - ruszycie dupy w poszukiwaniu stacji. Już.
Spojrzałam się na Megan, później na Justin'a, a na końcu na Dylan'a.
- Okej - wymamrotałam - Ale Dylan idzie z nami.
Justin przewrócił oczami.
- Cokolwiek - powiedziała Megan - Idźcie. No już - poganiała nas.
Więc zrobiliśmy tak jak mówiła. Wyszliśmy z samochodu i we trójkę szliśmy asfaltową drogą w środku lasu.
Wzięłam ze sobą Dylan'a, bo nie chciałam być sam na sam z Justin'em. Nie mam ochoty iść tylko z nim.
Przez połowę drogi była cisza. Żadne z naszej trójki się nie odezwało. Nawet Dylan siedział cicho.
Las, wydawało się jakby nigdy miał się nie skończyć.
- Powiesz mi o co ci chodzi? - pierwszy odezwał się Justin - Chociaż raz, normalnie?
Westchnęłam.
- O nic mi nie chodzi - wymamrotałam - Po prostu panoszysz się wszędzie jak Bóg i myślisz, że wszyscy zrobią dla ciebie wszystko. Nie obchodzi cię, to co ktoś czuje i myślisz tylko o sobie. Jak ostatni dupek.
Justin zaśmiał się cicho.
- Od kiedy zrobiłaś się taka zadziorna, huh? - wzruszyłam ramionami. Nie wiedziałam, w którym momencie nabrałam pewności siebie i do tej pory nawet tego nie zauważyłam - Mam wrażenie, że od czasu imprezy i tego co się na niej stało zmieniłaś do mnie nastawienie. Przecież już normalnie gadaliśmy - zrobił pauzę zastanawiając się na czymś - Czy na pewno nic do mnie nie--
- Nie! - przerwałam mu kręcąc głową. Chodziło mu o ten incydent na imperzie - Powiedziałam ci już, że nie.
Przytaknął mi. Tak naprawdę sama nie wiedziałam co czuję. Ale przecież mu tego nie powiem.
- Zauważyłeś, że tylko jak jesteśmy sami potrafimy normalnie rozmawiać? - parsknęłam śmiechem, a on mi zawtórował.
- Ej - wtrącił Dylan - Ja też tu kurwa jestem! - powiedział sarkastycznym głosem.
- Zamknij się - powiedzieliśmy do niego równocześnie i znowu zaczęliśmy
się śmiać.
- Jezu - powiedział Dylan patrząc się raz na mnie, raz na Justin'a - Możecie się kłócić, nienawidzić i gadać na siebie, ale tak naprawdę jesteście identyczni - zachichotał. Podniosłam brwi i spojrzałam się na Justin'a, który uśmiechał się do mnie rozbawiony. Wyjął skręta z kieszeni i zapalił.
- Coś w tym jest - wymamrotał cicho.
Po długim czasie doszliśmy do jakiejś stacji. Justin pogadał z facetem i za dwa razy większą cenę niż zazwyczaj dostał paliwo.
- Tej facet jest jakiś zjebany - warknął wychodząc z budynku.
- Stary, już nieważne. Dobrze, że w ogóle coś dostaliśmy - wymamrotał Dylan, a ja mu przytaknęłam.
Gdy wracaliśmy zrobiło się chłodno.
- Chyba będzie padać - mruknęłam patrząc się na ciemne chmury na niebie.
Dylan nie mógł utrzymać nam kroku i non stop był w tyle.
- Em, Sam, Justin! - sapnął gdzieś z tyłu - Możemy zrobić sobie przerwę?
i nie czekając na odpowiedź usiadł na zimnym asfalcie dysząc ciężko.
Justin przewrócił oczami, ale odstawił paliwo i też postanowił odpocząć.
Usiadłam na ziemi i potarłam rękę o rękę. Było mi cholernie zimno. Miałam na sobie krótki rękaw i nie byłam przygotowana na taką pogodę.
- Daleko stąd do L.A? - zapytał Dylan - Obawiam się, że nie zdążymy.
Justin usiadł obok mnie i odpowiedział:
- Jeżeli zaraz do nich przyjdziemy, to jeszcze mamy szanse.
Zatrzęsłam się. Brązowooki zobaczył to i spojrzał się na mnie z troską jakiej jeszcze nigdy u niego nie widziałam. Przysunął się do mnie, a ja bez słowa obserwowałam co robi. Nie odrywał przy tym swoich oczu od moich.
Złapał moje ręce w swoje i zaczął chuchać. Jego w porównaniu do moich były bardzo ciepłe.
- Masz bardzo zimne ręce - powiedział cicho. I kolejny raz, to zrobił. Patrzył się na mnie tym swoim niewyjaśnionym wzrokiem, a mną znowu zatrzęsło. Tyle, że tym razem nie z zimna.
- Myślę, że możemy już iść - powiedział Dylan wstając z drogi. Szybko odsunęłam się od Justin'a. Podniosłam się unikając jego wzroku.
- Ym, racja - wymamrotałam - Chodźmy.
Po długim czasie doszliśmy do jakiejś stacji. Justin pogadał z facetem i za dwa razy większą cenę niż zazwyczaj dostał paliwo.
- Tej facet jest jakiś zjebany - warknął wychodząc z budynku.
- Stary, już nieważne. Dobrze, że w ogóle coś dostaliśmy - wymamrotał Dylan, a ja mu przytaknęłam.
Gdy wracaliśmy zrobiło się chłodno.
- Chyba będzie padać - mruknęłam patrząc się na ciemne chmury na niebie.
Dylan nie mógł utrzymać nam kroku i non stop był w tyle.
- Em, Sam, Justin! - sapnął gdzieś z tyłu - Możemy zrobić sobie przerwę?
i nie czekając na odpowiedź usiadł na zimnym asfalcie dysząc ciężko.
Justin przewrócił oczami, ale odstawił paliwo i też postanowił odpocząć.
Usiadłam na ziemi i potarłam rękę o rękę. Było mi cholernie zimno. Miałam na sobie krótki rękaw i nie byłam przygotowana na taką pogodę.
- Daleko stąd do L.A? - zapytał Dylan - Obawiam się, że nie zdążymy.
Justin usiadł obok mnie i odpowiedział:
- Jeżeli zaraz do nich przyjdziemy, to jeszcze mamy szanse.
Zatrzęsłam się. Brązowooki zobaczył to i spojrzał się na mnie z troską jakiej jeszcze nigdy u niego nie widziałam. Przysunął się do mnie, a ja bez słowa obserwowałam co robi. Nie odrywał przy tym swoich oczu od moich.
Złapał moje ręce w swoje i zaczął chuchać. Jego w porównaniu do moich były bardzo ciepłe.
- Masz bardzo zimne ręce - powiedział cicho. I kolejny raz, to zrobił. Patrzył się na mnie tym swoim niewyjaśnionym wzrokiem, a mną znowu zatrzęsło. Tyle, że tym razem nie z zimna.
- Myślę, że możemy już iść - powiedział Dylan wstając z drogi. Szybko odsunęłam się od Justin'a. Podniosłam się unikając jego wzroku.
- Ym, racja - wymamrotałam - Chodźmy.
Jestem na tym blogu od początku i po prostu się w nim zakochałam *.*
OdpowiedzUsuńRozdziały są genialne, a zwiastun jest niesamowity <33
Czekam na kolejne :**
Rozdział genialny, nie mogłam się od niego oderwać. :D
OdpowiedzUsuńZwiastun też jest super. W jakim programie go zrobiłaś? ;_;
Przyłączam się do Ciebie i też czekam na 20 komentarzy, bo przecież trzeba kolejny rozdział przeczytać. :3
Życzę weny! ♥
Cały zwiastun robiłam w Movie Maker :D
UsuńKocham tego bloga 😍 a zwiastun jest po prostu cudny !! Czekam na następny rozdział 😍
OdpowiedzUsuńGeeeeeenialne :D
OdpowiedzUsuńCzekam na następny,
pozdrawiam <3
Najlepsza !❤
OdpowiedzUsuńMatko jaki cudowny! Coś się nimi za niedługo ma dziać! Szczerze? Nie mam pojęcia co napisać. Jak zwykle idealny i kobieto! Jak chcę rozdział!!! I to już! :D Oni są nawet slodcy jak się kloca! A jeszcze bardziej jak teraz ta akcja na ulicy! ❤Ja koncze, niestety..... Aaaa i zwiastun wspaniały! ^^ Do następnego kochana!/nixababy
OdpowiedzUsuńCudowny
OdpowiedzUsuńaaaa mysle że nawet tymi kłótniami zbliżają się do siebie po za tym czyżby Justin troszczył się o Sam gdy było jej zimno ? :O świetny odcinek czekam na następny :*
OdpowiedzUsuńWow cudowny *_* czekam na next <3
OdpowiedzUsuńDawaj szybko kolejny rozdział, bo mnie bardzo ciekawi! <3 Już nie mogę się doczekać, aż przeczytam kolejny! <3 Masz talent i to wielki, mam nadzieje, że w przyszłości, to wykorzystasz! :) Zapraszam również na mojego bloga: http://anotherworldaw.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPodobał mi się ten rozdział! Kurcze, niby zwykłe opowiadanie młodzieżowe, a jest w nim coś co tak strasznie wciąga. Zwiastun jest naprawdę okej jak na domyślam się zwiastun zrobiony z gifów, więc (y)
OdpowiedzUsuńTak btw, zaglądałaś już do mnie na theywillfalllikeroses.blogspot.com? ;)
Boże kocham kocham weny życzę! ❤
OdpowiedzUsuńKocham to :)
OdpowiedzUsuńChciałam skomentować nowy rozdział jako pierwsza, ale przy takiej ilości czytających chyba nie dam rady:D Nie rozumiem Sam i Justina lelxd Rozdział supiiiii:') Czekam na nexta;)/Emily Short
OdpowiedzUsuńNo super, super. A końcówka cudowna ^^ Myśle, że Justin naprawdę lubi Sam, tylko udaje... No nie wiem, żeby jej dogryźć? Czekam na Next :*
OdpowiedzUsuńPS Nie wkurzaj się za ten komentarz ❤/ F 😘
Bardzo ciekawy rozdział czekam co się stanie dalej ����
OdpowiedzUsuńO mój Boże! Kocham czekam na nn
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział!! Czekam na następny!
OdpowiedzUsuńMega ciekawy rozdział. Czekamy na kolejny ❤
OdpowiedzUsuńDawaj szybko nn :D
OdpowiedzUsuńKiedy następny roździał kocham ten blog
OdpowiedzUsuńJustin i Sam to jak pies z kotem. Cudowny rozdział 💜
OdpowiedzUsuńBKZEEE
OdpowiedzUsuńCZEMU JA ZAMIAST
"JA ZAWSZE MAM RACJE",PRZECZYTALAM
"JA ZAWSZE MAM EREKCJE"
Hhahaha