Justin
- Musisz mi pomóc - mówię stając pomiędzy Megan, a Liam'em.
Robią zdziwioną minę, ale ja to ignoruję. Potrzebuje jej pomocy. Ciągnę Megan za ramię i prowadzę nas w bardziej ustronne miejsce.
- W czym niby mam ci pomóc? - pyta zaskoczona rudowłosa, gdy stoimy za czerwonymi szafkami.
Oblizuję usta i w głowie układam sobie słowa.
- Chce, żeby Sam przyszła na moją jutrzejszą imprezę - mówię.
Megan unosi brwi.
- Słuchaj, nie wiem co jej zrobiłeś - zaczyna z przymrużonymi oczami - Ale rozmawiałam z nią wczoraj i--
- Co mówiła? - przerywam jej nim zdążę się powstrzymać.
Rudowłosa przewraca oczami.
- Nic. Ale nie jest zbyt szczęśliwa - mówi obserwując moją reakcję. - To twoja wina, prawda? - pyta, a ja pod naciskiem jej spojrzenia aż muszę opuścić wzrok.
- To są sprawy między nami - mamroczę.
- Cokolwiek Justin. Nie pomogę ci. Nie zasługujesz na nią - mówi, a ja czuje się tak jakby nawyzywała mnie od najgorszych.
Chociaż szczerze, to już wolałbym, żeby mnie zaczęła wyzywać.
- To dla mnie ważne - zatrzymuje ją, gdy chce odejść.
Dziewczyna patrzy się na mnie zimnym wzrokiem. Przyjaźnie się z nią parę lat i naprawdę wiele razy mnie wyzywała i mówiła jaki jestem beznadziejny. Ale jeszcze nigdy nie miała w spojrzeniu czegoś co wygląda jak... zawiedzenie.
- Co jej zrobiłeś, Justin? - zadaje pytanie i patrzy się na mnie wyczekująco.
Wzdycham cicho. Wiem, że ona nie odpuści.
- Powiedziałem jej, że nigdy nic między nami nie było i że jej nie chce - mamroczę niewyraźnie.
Oczy Megan automatycznie się powiększają.
- Słucham? - pyta niedowierzając. - Naprawdę tak jest?
Kręcę głową.
- Nieważne Megan. Nie będę ci się tłumaczyć. Po prostu mi pomóż - proszę łączące dwie ręce.
Dziewczyna wzdycha.
- Ona jest... zraniona, wiesz? - przytakuje lekko głową. Wyobrażam sobie. - Niczego nie obiecuję, ale postaram się - mówi.
- Dziękuję - mruczę. - Jakby coś, to daj mi znać.
- Słucham? - pyta niedowierzając. - Naprawdę tak jest?
Kręcę głową.
- Nieważne Megan. Nie będę ci się tłumaczyć. Po prostu mi pomóż - proszę łączące dwie ręce.
Dziewczyna wzdycha.
- Ona jest... zraniona, wiesz? - przytakuje lekko głową. Wyobrażam sobie. - Niczego nie obiecuję, ale postaram się - mówi.
- Dziękuję - mruczę. - Jakby coś, to daj mi znać.
SAM
Idę w stronę sali od angielskiego.
Na szczęście, to moja ostatnia lekcja.
Dzisiaj cały dzień spędziłam z Chris'em. Mam wrażenie, że przez akcję z Justin'em moje relacje z nim się polepszyły. Zaczynam naprawdę go lubić. Cały dzień,pomiędzy myśleniem o żałosnej sytuacji z Justin'em, myślałam o Chris'ie. Wiem, że on jest zakochany w Megan i nawet nie myślę o czymś więcej między nami. Mimo wszystko, dałabym wiele za kogoś takiego przy mnie. Chris jest najlepszym przykładem na idealnego chłopaka.
No i jest totalnym przeciwieństwem Justin'a.
- Sam! - słyszę za sobą głos Chris'a.
Odwracam się.
- Co jest? Już się stęskniłeś? - pytam i chichoczę, gdy ten przytakuje głową.
- Za tobą zawsze - mruczy i uśmiecha się ukazując dołeczki w policzkach.
Wygląda przy tym słodko. - Masz lekcje? - zadaje pytanie, a gdy przytakuję robi smutną minkę. - Ehh, miałem nadzieję, że posiedzisz ze mną na sali przed moim treningiem.
- Przykro mi - mruczę i uśmiecham się lekko. - Może innym razem - mówię i przytulając go, żegnam się z nim.
Chłopak odchodzi.
Gdy chce wejść do kasy, ktoś zatrzymuje mnie ręką na moim ramieniu. Odwracam się, aby spojrzeć kto to.
- Co jest? - pytam, gdy widzę Dylan'a z dziwnym wyrazem twarzy.
- O co chodzi z Chris'em? - unosi brwi.
Marszczę brwi i patrzę się na niego niezrozumiale.
- Co ma być? Przecież nic się nie dzieje - mówię wzruszając ramionami.
Dylan wzdycha cicho i odsuwa mnie od drzwi klasy. Stajemy przy ścianie.
- Obserwuje was cały dzień. Nie zachowujecie się tak jak wcześniej - stwierdza.
- Przestań - uciszam go.
- Sam. Wiem, że Justin cię zranił i widzę, że robisz wszystko, aby zapomnieć - zaczyna i nagle ścisza głos: - Ale Chris... On jest inny. Jeżeli uważasz, że Justin jest zły, to uwierz mi, że Chris jest jeszcze gorszy. Wiem, że wzbudził w tobie zaufanie. Ale to nie Chris uczył się wszystkiego od Justin'a. To Justin uczył się wszystkiego od Chris'a - nastaje między nami cisza, a gdy mu nie odpowiadam pyta: - Rozumiesz?
Kręcę powoli głową.
Powiedzieć, że trochę mnie to zaniepokoiło byłoby błędnym określeniem.
Jego słowa wręcz mnie przeraziły.
- Chris jest w porządku - mówię broniąc go.
Dylan zaprzecza szybkim ruchem głowy.
- Chris jest kombinatorem - robi pauzę. - I jestem pewny, że zainteresował się tobą tylko dlatego, że Justin zrobił to pierwszy - stwierdza.
Wzdycham cicho.
- Bredzisz Dylan - odpowiadam na wszystko lekceważąco.
Jego słowa na temat Chris'a były straszne, ale naprawdę nie chce w to wierzyć.
- Sam. Po prostu uważaj, okej? - prosi patrząc się na mnie wzrokiem pełnym troski.
Patrzę się na niego przez chwilę i powoli kiwam głową.
- Niech będzie - wzdycham. - Ale nadal uważam, że to co mówisz jest głupotą.
Nagle dzwoni telefon. Wyjmuję go z kieszeni spodni i patrzę na wyświetlacz.
Nie znam numeru.
Marszczę brwi i odbieram.
- Słucham?
- Sam? Tu Pattie! - słyszę miły kobiecy głos po drugiej stronie słuchawki.
- Przestań - uciszam go.
- Sam. Wiem, że Justin cię zranił i widzę, że robisz wszystko, aby zapomnieć - zaczyna i nagle ścisza głos: - Ale Chris... On jest inny. Jeżeli uważasz, że Justin jest zły, to uwierz mi, że Chris jest jeszcze gorszy. Wiem, że wzbudził w tobie zaufanie. Ale to nie Chris uczył się wszystkiego od Justin'a. To Justin uczył się wszystkiego od Chris'a - nastaje między nami cisza, a gdy mu nie odpowiadam pyta: - Rozumiesz?
Kręcę powoli głową.
Powiedzieć, że trochę mnie to zaniepokoiło byłoby błędnym określeniem.
Jego słowa wręcz mnie przeraziły.
- Chris jest w porządku - mówię broniąc go.
Dylan zaprzecza szybkim ruchem głowy.
- Chris jest kombinatorem - robi pauzę. - I jestem pewny, że zainteresował się tobą tylko dlatego, że Justin zrobił to pierwszy - stwierdza.
Wzdycham cicho.
- Bredzisz Dylan - odpowiadam na wszystko lekceważąco.
Jego słowa na temat Chris'a były straszne, ale naprawdę nie chce w to wierzyć.
- Sam. Po prostu uważaj, okej? - prosi patrząc się na mnie wzrokiem pełnym troski.
Patrzę się na niego przez chwilę i powoli kiwam głową.
- Niech będzie - wzdycham. - Ale nadal uważam, że to co mówisz jest głupotą.
Nagle dzwoni telefon. Wyjmuję go z kieszeni spodni i patrzę na wyświetlacz.
Nie znam numeru.
Marszczę brwi i odbieram.
- Słucham?
- Sam? Tu Pattie! - słyszę miły kobiecy głos po drugiej stronie słuchawki.
JUSTIN
Przyszedłem na salę trochę przed treningiem. Chciałem mieć czas, aby w spokoju porzucać do kosza.
Albo wyżyć się na piłce.
Jak kto woli.
Naprawdę staram się nie myśleć o tej zielonookiej dziewczynie. Nawet przestałem używać jej imienia, żeby było mi łatwiej. Ale to wszystko nic nie daje.
Myślałem, że to będzie wyglądało całkiem inaczej. Myślałem, że jak jej powiem to, o czym myślałem już dawno, to automatycznie mi przejdzie. Ale to oczywiście dało całkowicie inny efekt.
Jestem tak cholernie zły. Na siebie, na nią, na Chris'a.
Naprawdę nienawidzę tego co teraz się dzieje.
Chciałbym żeby było między nami w porządku, a jednocześnie nie chce żeby mi na niej zależało.
To popieprzone.
- Nie musisz wyżywać się na tej piłce. Nic ci nie zrobiła - mówi Liam i staje obok mnie.
Uśmiecha się rozbawiony moim stanem.
- Zamknij się - warczę i wyrzucam piłkę w drugi koniec sali.
Przez piętnaście minut trafiłem do kosza może trzy razy. Niedługo mecz, a ja jestem w zjebanej kondycji.
Zdenerwowany siadam na trybunach. Wzdycham i wkładam ręce w dłonie.
- Coś się ostatnio z tobą dzieje, stary - zauważa Liam i siada obok mnie.
Oblizuje usta i podnoszę wzrok. Liam od zawsze był moim najlepszym przyjacielem. Jemu chyba mogę powiedzieć.
- Powiedziałem Sam, że jej nie chce. Myślałem, że wtedy poczuje się jak ten stary ja, rozumiesz? - pytam, a chłopak w ciszy przytakuje głową. - Na początku było okej. Poszedłem do baru, upiłem się. Kurwa, nawet przespałem się z Alice - warczę zdenerwowany. Właśnie zdałem sobie sprawę z tego, że Sam zrobiła coś czego właśnie się obawiałem. Ta dziewczyna totalnie przejęła nade mną kontrolę. - A później czułem się tak beznadziejnie i cholera, nie umiem bez niej normalnie funkcjonować.
- Czyli... zależy ci na Sam? - pyta cicho Liam chcąc się upewnić.
- Pierwszy raz w życiu czułem wyrzuty sumienia po przespaniu się z jakąś laską. Nie mogę pozbyć się wrażenia, że ją zdradziłem - przyznaje wzdychając cicho.
- Może... - zaczyna niepewnie Liam. - Jesteś pewny, że się w niej nie zakochałeś? - pyta, a moja mina automatycznie blednie.
Kręcę szybko głową.
- Nie, no co ty - mówię. - Po prostu ją lubię - wzdycham cicho.
Zakochanie nie wchodzi w grę.
Widzę, że Liam chce powiedzieć coś jeszcze, ale przerywa mu Chris, który nagle wchodzi do sali. Zmierza nas ostrożnym wzrokiem i mówi:
- Zaraz zaczynamy.
Kiwam powoli głową. Moje mięśnie napięły się automatycznie, gdy tylko go zobaczyłem. Parę dni temu mówiłem mu, żeby odwalił się od Sam. A ten chuj, specjalnie robi wszystko, aby zdenerwować mnie jeszcze bardziej.
- Spokojnie stary - radzi Liam i wychodzi z sali.
Zostaje sam z Chris'em. Obserwuje jak rozgrzewa się parę metrów ode mnie. Zaciskam na chwilę szczękę i postanawiam się odezwać.
- Co u Sam? - pytam nawet nie siląc się na miły ton.
Chłopak unosi brwi i patrzy się na mnie zaskoczony.
- Po tym co zrobiłeś, to chyba powinieneś wiedzieć - docina mi i bierze piłkę leżącą przy jego nogach.
Uśmiecha się cwanie i rzuca nią do kosza.
Trafia.
- Pierdolenie - prycham. - Mówiłem ci, że masz się od niej trzymać z daleka Chris - mówię i staje obok niego.
Ciemnowłosy unosi w górę ręce i uśmiecha się rozbawiony.
- Twoja szansa już minęła - odpowiada, a ja zaciskam ręce w pięści.
- Co ty kurwa powiedziałeś? - pytam i robię krok w jego stronę.
Patrzy się na mnie spokojnym wzrokiem. Mam wrażenie, że cała ta sytuacja go bawi.
- Powiedziałem, że już miałeś szansę - powtarza.
Pomyśleć, że kiedyś się z nim kumplowałem.
Zaciskam szczękę i chce mu odpowiedzieć, ale nagle do sali wchodzi reszta chłopaków.
Moje zdenerwowanie nie mija, ale rezygnuje z dalszej kłótni. Wiem, jakby się skończyła.
SAM
Zdążę tylko wrócić do domu, gdy nagle przychodzi mi wiadomość od Dylan'a, że dzisiaj o siedemnastej spotykamy się wszyscy w parku na Street12. Po jednej wiadomości przychodzi druga.
Od: Dylan
Nie martw się. Justin'a nie będzie.
Mimo wszystko czuję ulgę. Justin ostatnio stał się w moim życiu tematem "tabu". Nie chce o nim rozmawiać, myśleć, nie chce niczego co z nim związane.
Nagle dzwoni mój telefon. Przewracam oczami, ale gdy widzę na wyświetlaczu numer Megan, odbieram.
- Co jest? - pytam.
- Wiem, że jesteśmy dzisiaj umówieni, ale muszę pogadać z tobą w cztery oczy. Będę za dziesięć minut - mówi i nie czekając na odpowiedź rozłącza się.
Wzdycham.
Wchodzę po schodach i nagle zauważam, że w domu jest bardzo cicho.
- Tato? - pytam, ale odpowiada mi jedynie głucha cisza.
Może gdzieś pojechał.
Mimo wszystko czuję ulgę. Justin ostatnio stał się w moim życiu tematem "tabu". Nie chce o nim rozmawiać, myśleć, nie chce niczego co z nim związane.
Nagle dzwoni mój telefon. Przewracam oczami, ale gdy widzę na wyświetlaczu numer Megan, odbieram.
- Co jest? - pytam.
- Wiem, że jesteśmy dzisiaj umówieni, ale muszę pogadać z tobą w cztery oczy. Będę za dziesięć minut - mówi i nie czekając na odpowiedź rozłącza się.
Wzdycham.
Wchodzę po schodach i nagle zauważam, że w domu jest bardzo cicho.
- Tato? - pytam, ale odpowiada mi jedynie głucha cisza.
Może gdzieś pojechał.
○○○
Megan jest punktualnie. Siedzimy w moim pokoju i zanim dziewczyna przechodzi do rzeczy rozmawiamy o głupotach.
- Powiesz w końcu o co chodzi? - pytam, gdy znowu zaczyna gadać o nowych ciuchach.
Megan uśmiecha się lekko.
- Przepraszam. Wiesz jak lubię gadać o ciuchach - mówi, a ja chichoczę. - Chciałam się zapytać, czy masz zamiar iść na imprezę Justin'a - mówi niewyraźnie.
Automatycznie kręcę głową.
- Nie, nie idę - mówię pewnym głosem.
Nie mam zamiaru pójść tam do niego. Pewnie przez cały czas musiałabym patrzeć jak podrywa inne dziewczyny i robi z nimi te swoje... rzeczy.
- Dlaczego nie? To tylko impreza - próbuje mnie przekonać.
Znowu kręcę głową. Już nad tym myślałam i naprawdę nie chce tam być.
- Nie pójdę tam tylko po to, żeby zepsuć sobie humor całkowicie. Nie chce - Megan wzdycha cicho.
- Proszę? - robi smutną minkę. - Nie chce być tam sama. Idzie Liam, Dylan, nawet Chris. Nie musisz siedzieć z Justin'em - przekonuje mnie.
Z każdym jej słowem moja upartość maleje. Megan ma trochę racji. Nie muszę przebywać w jego towarzystwie. Pewnie będzie tyle ludzi, że nawet nie będę się z nim widzieć.
- A jeżeli on nie chce żebym przyszła? - pytam nagle.
Tak też może być.
- Przestań. Nie będzie miał nic przeciwko - mówi. - To jak?
Patrzy się na mnie oczekującym wzrokiem.
- Okej - mamroczę wzdychając.
Rudowłosa klaszcze w dłonie i przytula mnie.
- Będzie super. Zobaczysz - mówi.
Naprawdę chciałabym w to wierzyć.
○○○
Idę przez park i wzrokiem szukam kogoś z naszej paczki. Jestem trochę przed czasem, ale mam nadzieję, że ktoś też przyszedł wcześniej. Nagle moje spojrzenie zatrzymuje się na chłopaku siedzącym na ławce.
Uśmiecham się i podchodzę do niego.
- Cześć - mówię i siadam obok Chris'a.
- Wow, jesteś pierwsza. Obstawiałem, że to Dylan będzie pierwszy - chichocze, a ja mu zawtórowuje.
- Zaskoczenie co? - wzdycham ciągle się uśmiechając. - Ostatnio wyglądam beznadziejnie, ale nawet nie chce mi się szykować jak wychodzę. Więc już wiesz, czemu jestem punktualna - mówię pół żartem.
Chris unosi brwi.
- No chyba sobie żartujesz. Jesteś piękna. Nieważne czy umalowana, czy nie. Pierzyć to, ty nawet w worku wyglądałabyś seksownie - porusza śmiesznie brwiami, a ja zaczynam się śmiać.
Na moje policzki wpływa rumieniec.
- Nie ładnie kłamać, Chris - mówię.
Chłopak uśmiecha się łobuzersko i lekko się do mnie przysuwa.
- Jesteś cholernie seksowna i albo mi to przyznasz, albo będę musiał zacząć cię łaskotać - ostrzega zmniejszając odległość między nami.
Uśmiecham się i też się do niego przybliżam. Chce mu pokazać, że wcale się go nie boję.
- Nie jestem - mówię pewnym siebie głosem.
Chris się uśmiecha.
Nagle w mojej głowie pojawia się pewna myśl.
A gdybym tak...
- No i się doigra--
Chłopak nie zdąża dokończyć.
To impuls.
Zamykam oczy i przestając myśleć łączę nasze usta. Czuję, że na początku jest zbyt zdziwiony by zareagować. Chce się odsunąć, ale on nagle kładzie dłoń na moje plecy i pogłębia pocałunek. Uchylam usta, a on od razu łączy nasze języki. Wzdycham, gdy przegryza lekko moją wargę. Przyciskam swoje usta do jego jeszcze bardziej.
To impuls.
Zamykam oczy i przestając myśleć łączę nasze usta. Czuję, że na początku jest zbyt zdziwiony by zareagować. Chce się odsunąć, ale on nagle kładzie dłoń na moje plecy i pogłębia pocałunek. Uchylam usta, a on od razu łączy nasze języki. Wzdycham, gdy przegryza lekko moją wargę. Przyciskam swoje usta do jego jeszcze bardziej.
Całowanie Chris'a, totalnie różni się od całowania Justin'a.
I nagle wszystko się pieprzy.
Dosłownie, bo gdy tylko pomyślę o Justin'ie, całowanie Chris'a traci na wartości.
Nagle ten pomysł przestaje być fajny. Odsuwam się od Chris'a.
- Przepraszam - mamroczę i wstaje z ławki.
- Sam, przecież nic się nie stało - mówi Chris i kręci lekko głową.
Widać, że jest lekko zaskoczony moim niespodziewanym gestem.
Ja też jestem.
- Pójdę już - mówię i odchodzę od niego.
Chcę być jak najdalej stąd.
JUSTIN
Zamiast siedzieć z resztą w tym pieprzonym parku, siedzę w swoim pokoju i zamulam. Oszukałem ich. Po prostu nie chciałem patrzeć się na tą zajebistą przyjaźń Chris'a i Sam.
Biorę bucha i powoli wypuszczam dym.
Mama pewnie mnie zabije, że palę w domu, ale co tam.
Zauważyłem, że po marihuannie jestem szczery sam ze sobą. Przez ostatnie dni próbowałem sobie wmówić, że nic nie czuje do Sam.
Żałosne, prawda?
Nienawidzę tego uczucia. Tej pierdolonej bezsilności.
Przysięgam, że jak jutro zobaczę Chris'a na mojej imprezie, to mu zajebie.
Zbiera mu się już długo.
Nagle słyszę głosy na dole.
Ktoś do nas przyszedł?
Wyrzucam skręta przez okno.
- Przyniosłam ten obiecany zegarek - mówi znajomy głos.
- Dziękuję kochanie! - odpowiada moja mama.
Sam?
Wychodzę ze swojego pokoju i schodzę do połowy schodów. Zatrzymuje się i widzę jak moja mama i Sam rozmawiają o zegarku. Wygląda jakoś inaczej.
Nagle wzrok dziewczyny ląduje na mojej osobie. Blednie.
- Muszę już iść. Do widzenia - mówi.
Moja mama zaskoczona patrzy się raz na mnie raz na nią. Dziewczyna zdenerwowana przegryza dolną wargę.
- Tak szybko? - pyta.
Sam tylko kiwa lekko głową i wychodzi. Albo raczej ucieka.
Wzdycham i oblizuje usta.
Gdy dziewczyna zamyka za sobą drzwi, bez zastanowienia zbiegam po schodach i idę za nią. Mijam w drzwiach moją mamę. Po jej minie wnioskuje, że nie wie co się dzieje.
Wychodzę z domu. Sam jest w połowie mojego podwórka.
- Poczekaj! - krzyczę za nią.
Dziewczyna przystaje w miejscu.
- Porozmawiaj ze mną - proszę, gdy jestem niecały metr od niej.
Nie wiem co mam jej powiedzieć, ale naprawdę chciałbym usłyszeć jej głos.
Odwraca się twarzą do mnie.
- O czym chcesz rozmawiać? - pyta cicho.
- O nas - odpowiadam.
Dopiero po chwili zdaje sobie sprawę z tego jak głupio to brzmiało.
Dziewczyna zaczyna się śmiać.
- To żałosne, Justin - mówi.
- Chce żebyśmy zaczęli normalnie rozmawiać - proponuje jej.
Sam kręci gwałtownie głową.
- Nie rozumiesz, że nie możesz zawsze oczekiwać, że po jednym twoim słowie wszystko będzie okej? - mówi. - Cały czas się kłóciliśmy. Wiem. Ale tam to, w porównaniu do tego co powiedziałeś mi teraz było niczym. Godziliśmy się i kłóciliśmy cały czas, ale to można było nazwać głupią sprzeczką! Potraktowałeś mnie jak nic nie wartą...
- Nie mów tak - przerywam jej. - Zjebałem, wiem. Ale nic co wtedy powiedziałem, nie było prawdą. Nie myślę tak. Musisz mi uwierzyć! - przekonuje ją. Robię krok w jej stronę.
Sam patrzy się na mnie smutnymi oczami.
- Nie wierze ci, Justin - mamrocze cicho. - Już nie.
○○○○
Heej!
Przyznaje, że pisząc ten rozdział trochę spałam, ale wręcz marzę o tym, żeby zasnąć :')
To wy oceniacie rozdział, ale jak dla mnie był trochę nudny. Niestety taki musi być, a dlaczego przekonacie się w dalszych rozdziałach :")
Mam dobry humor, więc nie sprzedaje rozdziału za komentarze.
Niestety, kolejny rozdział pojawi się dopiero w czwartek lub piątek.
plus kolejne niestety, teraz rozdziały będą raczej co tydzień, a nie dwa razy w tygodniu. Dużo nauki i innych obowiązków, po prostu nie wyrobię ;-;
Heej!
Przyznaje, że pisząc ten rozdział trochę spałam, ale wręcz marzę o tym, żeby zasnąć :')
To wy oceniacie rozdział, ale jak dla mnie był trochę nudny. Niestety taki musi być, a dlaczego przekonacie się w dalszych rozdziałach :")
Mam dobry humor, więc nie sprzedaje rozdziału za komentarze.
Niestety, kolejny rozdział pojawi się dopiero w czwartek lub piątek.
plus kolejne niestety, teraz rozdziały będą raczej co tydzień, a nie dwa razy w tygodniu. Dużo nauki i innych obowiązków, po prostu nie wyrobię ;-;
Victoria xx
Chris pewnie serio cos kombinuje..... No i mysle, ze w nastepnym rozdziale dowalisz! Weny:*
OdpowiedzUsuńJaki tam nudny? To cudo! I ta końcówka Awwwh . Taka emocjonująca ❤
OdpowiedzUsuńJest śliczny. Zawsze są świetne twoje opowiadania.
OdpowiedzUsuńdlaczego to musi być takie idealne? Nie czytam opowiadań, ale trafiłam na to i zawsze nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału! jesteś niesamowita i piszesz niesamowicie.
OdpowiedzUsuńPS: Wreszcie odważyłam się to skomentować!
czekam na kolejny xx
A.T.
Cudowny �� Już myślałam, że mi polepszysz humor w środę, bo mam totalnie zdupiony dzień �� Ale nie obwiniam Cię :& Wiem jak jest z tą gowniana nauka �� Czemu ona jest taka trudna? Pierw wpycha Justinowi jezyk, a pozniej caluje sie z Chrisem (nie powiem jest w cholerę przystojny, ale nie tak jak Justin :D). Jestem dziwnym dzieckiem i zazwyczaj w takich klotniach jestem po Justina stronie :D Ogólnie yo rozdział nudny, ale cudowny jak zawsze :D Bym coś jeszcze napisała, ale jestem w cholerę spiaca �� Do nastepnego kochana! :** /nixababy
OdpowiedzUsuńNikt się nie obrazi ... na razie xdd pisz dale bo to bi wychodzi zajebiście :D a i dzisiaj po prostu świetnie ... z resztą jak zwykle xdd <3
OdpowiedzUsuńJustin ją kocha, ja to czuję! 😁piękny rozdział.
OdpowiedzUsuńWow.. Cudo! Zresztą jak zawsze.. Do następnego ❤❤
OdpowiedzUsuńJak ja nie lubie Chrisa mam przeczucia , że on tylko chce ją przelecieć i tyle . Niech ona się z Justinem pogodzi . Czekam nn
OdpowiedzUsuńNie lubię tego Chrisa!! Niech on lepiej odwagi się od Sam,rozdział spoko,czekam na next :)
OdpowiedzUsuńNie podoba mi się relacja Chrisa z Sam..
OdpowiedzUsuńNo ale może na tej imprezie Sam i Justin wszystko sobie wyjaśniął.
Świetny rozdział.
oww!! No nie w takim momencie!! ♥♥
OdpowiedzUsuńWooooow ;O
OdpowiedzUsuńWiem, na nic więcej mnie nie stać, a pisanie w kółko, że rozdział jest zajebisty co pewnie już wiesz, staje się nudne. :")
Także... weny życzę ♥
Jak zawsze perfekcyjny ;)
OdpowiedzUsuńO matko! Dodawaj szybko rozdział! ROZUMIESZ? Będę się za Ciebie uczyć, odrabiać lekcje! Weź dodaj szybko rozdział, bo ja chcę wiedzieć co będzie dalej! <3
OdpowiedzUsuńMega!
OdpowiedzUsuńChce juz kolejny
OdpowiedzUsuńRozdział nie jest wcale nudny :') Jest świetny♥ Nie lubię Chrisa i koniec tematu xd Szykuje jakiś niecny plan prawda? hue, hue...Tak w ogóle to bardzo lubię Pattie, jest taka miła..idealna mama :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział
OdpowiedzUsuńTrochę szkoda mi Justina ale po tym co zrobił...
OdpowiedzUsuńJednak nadal mam nadzieję że coś z tego będzie ;p
/spencer:*:*
Mam nadzieje że w końcu Sam i Justin się pogodzą.
OdpowiedzUsuńIdealny jak zawsze <3!
OdpowiedzUsuńMoze i nie ma najwiecej akcji, ale wcale nie jest nudny. Lepiej tak niż w każdym rozdziale otwierać i zamykać nowy wątek, który byłby zbyt szybko poprowadzony i nie miałby sensu. Jest super!
OdpowiedzUsuńCudowny!<3
OdpowiedzUsuńCzuje ze coś się wydarzy na tej imprezie.. i nie będzie to nic fajnego.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział jak zawsze :)
Ahh ten Justin. Oby szybko się pogodzili i żeby między Sam i Chrisem nic nie zaszło.
OdpowiedzUsuńNo,no,no super :'D
OdpowiedzUsuńSuper! Chce już nn!
OdpowiedzUsuńBoże niech oni się pogodzą
OdpowiedzUsuń