poniedziałek, 14 września 2015

10. WYZNANIE





- Po prostu mnie pocałuj - szepnęłam, a on zachłannie wpił się w moje usta. Po chwili poczułam jak językiem przejeżdża po mojej dolnej wardze tym samym prosząc o dostęp do środka. Uchyliłam usta nie każąc mu długo czekać. Jego ręce zsunęły się na mój tyłek. Nasze języki walczyły o dominację. Czułam, że zaczyna brakować mi oddechu, ale tak bardzo nie chciałam tego przerywać. Chłopak prawą dłonią ścisnął mój pośladek.
- Justin - jęknęłam cicho w jego usta.

Obudził mnie czyjś dotyk na moim ramieniu. Uchyliłam powoli powieki chcąc przyzwyczaić je do światła. Pierwsze co zobaczyłam to twarz Justin'a i jego szeroki uśmiech
- Mogę zapytać czemu jęczałaś moje imię przez sen, czy to tajemnica? - zapytał cwanym głosem i zachichotał.
Poczułam jak na moje policzki wpływa rumieniec.
O nie.
Nie zrobiłam tego.
- Ja nie... - zaczęłam się tłumaczyć, ale po chwili zdałam sobie sprawę z tego, że nie mam czym się bronić.
- Spokojnie kochanie - powiedział, a z jego ust nie znikał uśmiech - Jeżeli tak bardzo tego chcesz, że aż o tym śnisz, to wystarczyło powiedzieć. Spełnił bym twoje marzenie z przyjemnością - puścił mi oczko, a ja odwracając wzrok wstałam z łóżka.
- Zamknij się - wymamrotałam zawstydzona - Po prostu zapomnij.
Podeszłam do lustra i zaczęłam się w nim przeglądać. Cokolwiek, żeby tylko na niego nie patrzeć.
- Za dużo ode mnie wymagasz - zachichotał. Odbijał się w lustrze. Leżał na moim łóżku z nonszalanckim wyrazem twarzy. Włosy miał w nieładzie, tak jakby właśnie robił niegrzeczne rzeczy - Takiego jęku nie da się zapomnieć - powiedział, a ja czułam jak jego wzrok ląduje na moim tyłku. Odwróciłam sie twarzą do niego, próbując zapomnieć jak seksownie wyglądał w tam tym momencie.
- Wystarczy - mruknęłam zachowując kamienną twarz - Wstawaj. Idziemy do szkoły - powiedziałam rzucając w niego koszulką, która leżała na fotelu.
Nie patrząc się na niego weszłam do garderoby po ciuchy. Dzisiaj postawiłam na miętowy "tennis skirt", biały dopasowany crop top i białe, pełne koturny. Narzuciłam na siebie ciuchy i weszłam do łazienki. Gdy przechodziłam przez mój pokój Justin'a tam nie było.
Pewnie znowu poszedł do łazienki obok.
Włosy związałam w wysoki kucyk. Usta pomalowałam różową pomadką i podkreśliłam oczy na ciemno. Nałożyłam złoty zegarek od Kors'a i wyszłam z łazienki. Justin jeszcze nie był gotowy, więc postanowiłam zejść na dół i tam na niego poczekać.
Zeszłam po schodach i ze zdziwienia zatrzymałam się w pół kroku
- Mama? - wydukałam patrząc się na kobietę chodzącą po kuchni.
- Och, cześć kochanie - odwróciła się i przywitała mnie wesołym głosem.
- Miałaś być w sobotę - wymamrotałam podnosząc brwi.
- Wypuścili mnie wcześniej - wyjaśniła - To chyba dobrze, prawda? - zapytała z uśmiechem, a gdy zobaczyła mój wyraz twarzy zmarszczyła brwi - Sam, zbladłaś - powiedziała i podeszła do mnie. Położyła mi rękę na czole - Źle się czujesz? Może zostaniesz dzisiaj w domu?
Zrobiłam krok w tył.
- Ja nie... Tak... - zaczęłam się jąkać - Ja pójdę do łazienki. Może zostanie w domu nie jest złym pomysłem - wymamrotałam i wbiegłam po schodach nie patrząc się na nią. Nie pukając weszłam do łazienki znajdującej się na końcu korytarza.
Cholera.
Ciemnowłosy chłopak właśnie brał prysznic. Widziałam jedynie jego zarys sylwetki za jasną kotarą.
- Justin! - syknęłam próbując przekrzyczeć strumień wody i tym samym nie dać usłyszeć się mamie.
Jednak on niczego nie słyszał.
- Samantha, wszystko okej? - usłyszałam zbliżający się głos mojej mamy.
- Justin! - spróbowałam znowu, ale nic to nie dało.
- Samantha - zaczęła moja mama, a jej głos dało się usłyszeć tuż za drzwiami - Wchodzę do Ciebie - powiedziała poważnym głosem.
Nie mając innego pomysłu błyskawicznie zrzuciłam z siebie wszystkie ciuchy i w samej bieliźnie weszłam pod prysznic do chłopaka. Justin spojrzał się na mnie i otworzył szeroko oczy.
- Co Ty kurwa - przerwałam mu zamykając swoją ręką jego usta. W tym samym momencie usłyszałam głos swojej mamy w pomieszczeniu. Weszła.
- Wszystko w porządku? - zapytała głośno.
Przez chwilę próbowałam uspokoić oddech, aby nie drżał mi gdy będę jej odpowiadać.
- Yea, w jak najlepszym - opowiedziałam siląc się na lekki ton - Po prostu chciałam wziąć prysznic.
- Oh, no dobrze. Jak już wyjdziesz, zejdź na dół - powiedziała i wyszła z łazienki. Odetchnęłam.
Strumień wody oblał całe moje włosy. Mój makijaż już na pewno nie nadawał się do niczego.
- Ehem - odchrząknęłam. Zabrałam rękę z jego twarzy. On uśmiechnął się cwanie. Mój wzrok mimowolnie przeniósł się w dół na dolne części jego ciała.
Okej, nie chciałam zobaczyć tego co zobaczyłam.
Szybko przeniosłam wzrok na oczy chłopaka i zaczerwieniłam się.
- Ja nie... - zaczęłam niepewnym głosem.
Justin uśmiechnął się szeroko i spojrzał się na mnie z rozbawionymi iskierkami w oczach.
- Mogę się umyć, czy chcesz się jeszcze popatrzeć? - zapytał chichocząc.
Uchyliłam usta, a na moje policzki wkradł się jeszcze większy rumieniec.
Bez słowa wyszłam spod prysznica.
Podeszłam do lustra i próbując odgonić od siebie widoki sprzed chwili zaczęłam suszyć włosy i poprawiać makijaż.
Gdy doprowadziłam twarz do porządku, ponownie się ubrałam.
- Podasz mi ręcznik? - zapytał Justin, a ja błyskawicznie podałam mu biały materiał wiszący przy ścianie. Po chwili chłopak wyszedł owinięty ręcznikiem.
- To twoja wina - wypaliłam nagle.
Ciemnowłosy z rozbawieniem uniósł brwi.
- Moja wina, że weszłaś mi pod prysznic? - zapytał.
- Wołałam Cię parę razy - mruknęłam - Gdybyś słuchał nic takiego nie miałoby... - zrobiłam pauzę, bo on jakby nigdy nic zrzucił z siebie ręcznik - Cholera - wydukałam i szybko odwróciłam się do niego plecami.
Słyszałam jak zaczyna się ubierać.
- Już? - zapytałam.
Chłopak odmruknął niewyraźne "yhym". Odwróciłam się twarzą do niego. Uśmiech nie schodził mu z ust.
- Musisz jakoś wyjść niezauważony - powiedziałam modląc się aby nie chciał rozmawiać o tym co zdążyło się przed chwilą.
- W porządku - powiedział - Wyjdę balkonem. I tak muszę podjechać do domu żeby się przebrać.
Przytaknęłam na jego pomysł. Wyszliśmy na balkon.
- Przyjadę po Ciebie za pół godziny - powiedział, gdy schodził po szczebelkach.
Okej, teraz zostało tylko wykręcić się z dziwnego zachowania przed mamą. 
Zeszłam na dół. Usiadłam przy stole naprzeciwko mamy, która siedziała z nosem w laptopie. Po chwili zamknęła go i spojrzała się na mnie twardym wzrokiem.
O nie. Nie podoba mi się to 
- Czemu przed domem stoi obcy samochód, a cały hol pachnie męskimi perfumami? - zapytała unosząc brwi. Poczułam w gardle wielką gulę. 
No i co ja mam jej teraz powiedzieć? 
"To nic takiego mamo. Tylko spałam w moim łóżku z chłopakiem, którego do tej pory nie lubiłam i chce nadal go nie lubić" 
To na pewno dobre wytłumaczenie.
- Jaki samochód? - palnęłam mając nadzieję na cud - A perfumy pewnie taty. Przecież był u nas niedawno. 
Mama zmarszczyła brwi i wstała od stołu podchodząc do okna.
- No ten samochód... - powiedziała i umilkła - Był tu - powiedziała patrząc się na mnie wielkimi oczami. Wstałam i podeszłam do okna żeby spojrzeć się na to miejsce. 
Musiałam powstrzymać się przed uśmiechem. Justin już pojechał.
- Po prostu się nie wyspałaś - powiedziałam do niej nonszalancko machając ręką - idę jednak do szkoły i już wyjdę, bo dzisiaj przyjeżdża po mnie Megan - powiedziałam i jak najprędzej wyszłam z domu. 
Wyszłam przed dom i odetchnęłam z ulgą. 
Było blisko


***

Weszłam do szkoły razem z Justin'em, a oczy wszystkich od razu zwróciły się w naszą stronę. Czy nasza szkoła musi być taka typowa i przewidywalna?
- Może powinniśmy zostać parą - zaproponował Justin przybliżając się do mnie - Bylibyśmy jeszcze bardziej zajebiści - uśmiechnął się, a ja zachichotałam. 
- Oh, no pewnie. Dla sławy wszytko - zażartowałam. Nagle wyraz mojej twarzy się zmienił - Patrz - powiedziałam kiwając głową - Tam stoi Alice - wymamrotałam. 
Justin przełożył rękę przez moje ramię. 
- Chodź moja księżniczko - powiedział, a ja wybuchnęłam śmiechem. Wiedziałam, że to wszystko było po to, żeby ją wkurzyć. 
Dziewczyna odwróciła się do nas i od razu przybrała zabójczy wyraz twarzy.
Spojrzałam się na nią i pomachałam ręką. 
- Hej Alice! - krzyknęłam z uśmiechem. Dziewczyna zrobiła wkurzoną minę, zamknęła swoją szafkę i poszła przed siebie.
A Rita oczywiście za nią. 
- Jesteśmy wredni - wymamrotałam do niego. 
Justin uśmiechnął się cwanie. 
- Lubię nas takich - zachichotał, a ja poczułam ukucie w brzuchu, gdy powiedział "nas". 
Już nie objęci, weszliśmy do stołówki. Megan, Liam i Dylan siedzieli przy naszym stoliku. 
- Hej, hej! - krzyknęłam siadając pomiędzy Dylan'em, a Megan. 
- Cześć śliczna - powiedział Dylan mrugając do mnie oczkiem.
Zachichotałam. 
Na przywitanie cmoknęłam Megan w policzek.
- Ja też chce - powiedział Dylan nadstawiając swój. 
Z uśmiechem dałam mu buziaka. Gdy odsuwałam się od niego spojrzałam się na Justin'a, któremu nagle uśmiech zszedł z twarzy. Patrzył się na mnie beznamiętnym wyrazem twarzy.
Przewróciłam oczami i uśmiechnęłam się do niego słodko.
- Justin też chce buziaka? - zapytałam chichocząc, a jego humor automatycznie się poprawił. Uśmiechnął się zadowolony i powiedział głośno.
- Wczoraj w nocy i dzisiaj rano dostałem jak na razie wystarczająco dużo buziaków - zachichotał, a wszyscy siedzący przy stoliku spojrzeli się na nas zdziwieni.
- Zaraz, spędziliście razem noc? - zapytała Megan patrząc się wielkimi oczami raz na mnie, raz na Justin'a.
- Znowu? - dopowiedział Liam, a Megan aż westchnęła. 
- Jak to znowu? - zapytała niedoinformowana rudowłosa.
Wzruszyłam ramionami, a Dylan nie mogąc się powstrzymać wybuchnął śmiechem.
- Sam, ty niegrzeczna dziewczynko - wymamrotał przy moim uchu. 
Teraz to już cała trójka patrzyła się na nas dziwnie. Przypomniałam sobie, że oni nie znają orientacji Dylan'a, więc ich reakcja jest chyba na miejscu. Wszyscy, włącznie z Justin'em uważają, że coś między nami jest.
- Nie przeszkadza ci to, że oni ze sobą  s p a l i? - zapytała Megan patrząc się w niedowierzaniu na Dylan'a. On wzruszył ramionami. 
- Nie jesteśmy parą - wyjaśniłam, a chłopak przytaknął mi z rozbawionym uśmiechem. 
- Ale się całowaliście - wymamrotał ostrożnie Liam i zmarszczył brwi.
Posłaliśmy sobie z Dylan'em porozumiewawcze spojrzenia i uśmiechnęliśmy się.
Nie wiem, czemu aż tak bardzo nas to bawiło, ale ich miny były przecudowne. 
- To tylko pocałunek - powiedział ciemnowłosy z nonszalanckim wyrazem twarzy. 
Nagle Justin wstał od stołu i bez żadnego słowa oddalił się do wyjścia.
Mieliśmy zdezorientowane miny. Mimo wielkiej ochoty postanowiłam za nim nie iść. Jedynie odprowadziłam go wzrokiem. 
Westchnęłam smutno, a Megan posłała mi zdezorientowany wzrok, w którym można było zobaczyć troskę. 
Po chwili zadzwonił dzwonek. 
Wstałam od stołu.
- Po szkole musimy pogadać - powiedziała rudowłosa i odeszła razem z Liam'em. 
Zostałam z Dylan'em, który nie wyglądał tak jakby miał odchodzić.
- Okej? - zapytał patrząc się na mnie zagadkowym wzrokiem.
Pokręciłam przecząco głową. 
- Nie uważasz, że powinieneś powiedzieć im o... no wiesz, o tobie? - wymamrotałam niepewnie. Dylan podrapał się po głowie. 
- Chodzi o Justin'a? - poczułam ukucie w brzuchu. Nic nie odpowiedziałam. Złączyłam usta w wiązką linię i opuściłam wzrok - Sam, on cię lubi - przyznał patrząc mi się w oczy - Z tego co widać, to bardziej niż kogokolwiek.
- Skąd wiesz? - wymamrotałam. 
Chłopak zachichotał. 
- Chyba sobie żartujesz - powiedział jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie - Jesteśmy bardzo dobrymi kumplami, a on od paru dni patrzy się na mnie tak jakby chciał mnie zabić. Jest zazdrosny - wymamrotał z uśmiechem - O ciebie. 
Westchnęłam. Ja jakoś tego nie widzę. Nie potrafię sobie wyobrazić Justin'a, który jest zazdrosny o kogokolwiek. 
- Muszę iść - powiedziałam wstając i tym samym uciekając od tematu - Matma wzywa. 



JUSTIN


Wyszedłem ze stołówki cały nabuzowany. 
Kiedy pieprzony Dylan chcę ją całować, to to robi, a później nic się nie dzieje. 
Ja nie mogę jej nawet dotknąć. 
Przecież ona jest taka, kurwa święta.
Wyszedłem na dwór i kopnąłem jakąś butelkę leżącą przy trawniku, tym samym dając upust swojej złości. Usiadłem na murku i odpaliłem skręta. 
Wziąłem bucha i zamknąłem powieki. Powoli zacząłem wypuszczać dym. Nagle przed oczami ukazało mi się wspomnienie dziewczyny wczoraj w nocy. 
Była taka seksowna. Cały czas  musiałem się powstrzymywać, żeby trzymać ręce przy sobie. Miałem ochotę po prostu ją wziąć. Chciałem, żeby jęczała moje imię nie tylko przez sen. 
Westchnąłem bezradnie wyrzucając skręta, który wcale mi nie pomagał. Wręcz przeciwnie. 
Nie rozumiałem tego co się ze mną dzieje. Kiedy chce się pieprzyć z jakąś laską, to po prostu to robię. A później nawet jej nie pamiętam. 
Z Sam jest inaczej. Jej nie da się zapomnieć. 
Wsunąłem ręce w swoje włosy i zacząłem pociągać za ich końce. 
Muszę ją mieć.
Albo zaraz zwariuję.
Nagle poczułem jak ktoś siada obok mnie. Odwracam głowę i widzę ciemnowłosą brunetkę, która uśmiecha się słodko.
- Czego chcesz Alice? - pytam oschłym głosem. 
- Gdzie zgubiłeś Sam? - zapytała ignorując moje pytanie. Wzruszyłem ramionami nie odpowiadając. Nie będę się jej tłumaczył.
- Omotała cię - powiedziała, a ja prychnąłem głośno. Żadna dziewczyna mnie nie omotała. To niedorzeczne - Ale dam ci jeszcze jedną szansę - powiedziała głosem pełnym udawanej szczerości. Zachowywała się tak jakby to była dla mnie wielka sprawa - Przyjdź do sali 54 po lekcjach - szepnęła i musnęła mój policzek. Nie czekając dłużej wstała i odeszła. 
Odprowadziłem ją wzrokiem.
Ta dziewczyna naprawdę się nie szanuje, ale za to dobrze pieprzy.


○○○



Otworzyłem drzwi sali 54 i zamknąłem je na klucz. 
Alice spojrzała się na mnie z uśmiechem na twarzy. 
- Myślałam, że nie... - nie zdążyła dokończyć, bo podszedłem do niej i zachłannie wpiłem się w jej usta. Dziewczyna od razu je uchyliła dając mi dostęp do środka, z czego od razu skorzystałem. Mój język brutalnie musnął jej. Nie byłem delikatny. Nie dbałem o to. Popchnąłem ją na stolik nauczyciela tym samym zrzucając z niego wszystko. Jedną rękę położyłem na jej udzie i zacząłem iść nią w górę, a drugą położyłem na jej biuście. Ścisnąłem jej pierś, a ona jęknęła mi w usta. 
Byłem sfrustrowany sytuacją z Sam i wiedziałem, że Alice pomoże mi zapomnieć. 
Złapałem skrawek jej koszulki i brutalnie ją jej pozbawiłem. Dziewczyna złapała mnie nogami w pasie, a ja podniosłem ją do góry przyciskając do ściany obok. 
Jej język wylądował na mojej szyi. Zaczęła ssać i przegryzać moją skórę. 
Prawą ręką ścisnąłem jej pośladek.
- Kurwa, Sam - wysapałem cicho i dopiero po chwili zrozumiałem co powiedziałem. Ciemnowłosa chyba jednak tego nie usłyszała, bo jakby nigdy nic kontynuowała swoje poczynania. 
Po prostu to zignoruj - odezwał się głos w mojej głowie.
Słuchając mojego wewnętrznego głosu próbowałem pozbyć się myśli o tej niewinnej i grzecznej Sam. 
Alice oderwała się od mojej szyi i pociągnęła lekko za skrawek mojej koszulki dając mi do zrozumienia żebym ją zdjął. Błyskawicznie się jej pozbyłem i znowu zająłem się jej ustami. 
Po prostu to zignoruj, powtarzałem sobie w głowie. 


SAM

Drugi raz w tym tygodniu weszłam po schodach na strych. To dopiero początek miesiąca, a ja już nienawidzę tego miejsca.
Justin'a nie było w środku. 
Super, zostawił mnie samą z tym bałaganem.
Westchnęłam i nie narzekając więcej, wzięłam się do pracy. 
Wczoraj ja i Justin olaliśmy sobie szkołę i tym samym karę. Dziwne, że nie poszliśmy na rozmowę do dyrektora.
Jeszcze ten samochód...
Zadrżałam przypominając sobie jak wtedy mnie dotykał. Jak jego ręce nieprzyzwoicie krążyły po moim ciele. Jeszcze nigdy nikt nie działał na mnie tak jak on. Kiedyś w ósmej całowałam się z jednym chłopakiem. Byłam nim bardzo zauroczona. Pierwszy pocałunek, pierwszy dotyk. Wydawało mi się, że naprawdę go lubię.
Jednak nigdy nie wzbudził we mnie tylu uczuć co Justin teraz. A przecież z nim się nawet nie całowałam. Sam jego dotyk, głupi gest przyprawiał mnie o zawrót głowy. Był jak narkotyk. Zawsze chciało się więcej.
Nagle usłyszałam jak ktoś wchodzi po schodach. Spojrzałam się w wejście i zobaczyłam Justin'a. Jego włosy były lekko zmierzwione, miał ledwo widoczne wypieki na twarzy i coś czego nie dało się nie zauważyć. 
Malinkę, po prawej stronie szyi. 
Poczułam gorycz w ustach i wróciłam do pracy całkowicie go ignorując. 
Wiedziałam co robił, to było oczywiste. Moja intuicja podpowiada mi, że chyba nawet wiem z kim. 
Byłam rozczarowana. Myślałam, że wystawienie Alice, coś dla niego znaczy. Ale nie, oczywiście on musiał wrócić i pieprzyć ją zapewne w jakimś ciemnym zaułku w szkole. 
Przecież to Justin. Czego ja oczekiwałam? Że dla mnie się zmieni?
Prychnęłam w duchu na swoją naiwność.
Właśnie to się dzieje, gdy próbujesz komuś zaufać.Moja nienawiść do niego powoli zaczęła wracać. Jednak teraz jestem zła też na siebie. Za to, że kolejny raz dałam się wciągnąć w te jego gierki. 
Podeszłam do szafki i stanęłam na palcach, aby włożyć tam karton z rupieciami. Niestety byłam za niska. Westchnęłam ciężko. Przekręcałam głowę w poszukiwaniu czegoś na czym mogę stanąć, gdy nagle Justin podszedł i delikatnie wyjął mi z rąk pudełko stawiając je na półce.
- Dzięki - wymamrotałam nawet na niego nie patrząc. Odwróciłam się, żeby kontynuować pracę, ale on złapał mnie za nadgarstek uniemożliwiając mi to. Powoli i niechętnie odwróciłam się twarzą do niego. Wlepił we mnie swój wzrok.
- Jesteś zła? - zapytał oblizując usta. 
Jestem cholernie zła!
- Nie - odpowiedziałam chłodno. 
Justin zmarszczył brwi.
- Czemu jesteś na mnie zła, Sam? - zapytał jeszcze raz nie wierząc w moją odpowiedź. 
- Ponieważ  - wymamrotałam próbując się odsunąć, ale on mocno trzymał mój nadgarstek. 
- Po prostu mi powiedź - powiedział marszcząc brwi. 
Posłałam mu wkurzone spojrzenie.
- Przecież, to ty wyszedłeś zdenerwowany ze stołówki - warknęłam wyrywając swoją rękę. Dlaczego on był takim zapatrzonym w siebie dupkiem? 
- Bo byłem na ciebie wkurzony! - odpowiedział unosząc głos - Ale już nie jestem, okej? 
- Szybki numerek z Alice ci pomógł? - mówię zanim zdążę się powstrzymać. Justin zaskoczony unosi brwi. 
- Skąd --
- Nie jestem głupia - sapię na niego - Jesteś samolubny Justin! Denerwujesz się na mnie z powodu Dylan'a, a sam pieprzysz Alice! To obrzydliwe! 
- Nikogo nie pieprzyłem! - krzyczy w końcu, wyrzucając ręce w powietrze. 
Między nami nastaje chwila ciszy. Wciągam powietrze nosem i patrzę się na niego z nieodgadnionym wyrazem twarzy. 
Jego rysy uwidoczniły się jeszcze bardziej, jak zawsze gdy jest wkurzony. 
- Nie mogę tego zrobić - wymamrotał cicho odwracając ode mnie wzrok.
- Czego nie możesz zrobić? - pytam marszcząc brwi. Justin wzdycha cicho i posyła mi przenikliwe spojrzenie. Zaczynam się coraz bardziej denerwować - No powiedz to, Justin! Po prostu to powiedz - warczę mając dosyć jego gierek.
- Nie mogę jej pieprzyć nie myśląc przy tym o tobie! - wyrzuca z siebie - Nie mogę pieprzyć nikogo! Poszedłem do niej i po prostu chciałem zapomnieć, ale nie potrafię! Za każdym razem pojawiasz się w mojej głowie i nie potrafię zrobić czegokolwiek! - dalej krzyczy, a ja z każdym jego słowem czuję jak mięknie mi serce - I tak, jestem wkurwiony! Całujesz się z Dylanem, śmiejesz się z nim, ale ja nienawidzę waszej relacji, rozumiesz?! Nienawidzę tego, że on może cię całować i nic złego się nie dzieje, a mi nawet nie pozwalasz się dotknąć! - jego oddech jest przyśpieszony, patrzy się na mnie tymi swoimi brązowymi tęczówkami - Nie mogę znieść tego, że nie jesteś moja - mówi, a jego głos staje się łagodniejszy. Wzdycha - To ja chcę cię całować, Sam.



32 komentarze:

  1. Akcja nie toczy się za szybko jest wręcz idealnie ;) świetny i czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  2. O MÓJ BOŻE.
    Justin.<3
    Genialne!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochaaam. Looove :* <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest cudowny! A akcja toczy się idealnie! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Oo tak wkoncu to powiedzial!! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Co ty pierdolisz dziewczyno ?!
    Ten rozdział jest genialny ! <3___<3
    To opowiadanie...jest moim życiem. Rozumiesz ?
    Ja...żyje tym opowiadaniem, i za każdym razem gdy widzę nowy rozdział moje serce zaczyna bić szybciej a uśmiech niespodziewanie wkrada się do mojej twarzy.
    Jesteś niesamowita i masz niesamowity talent.
    Pozdrawiam i czekam na kolejne rozdziały :*

    OdpowiedzUsuń
  7. OMG!OMG!OMG!OMG!OMG!OMG!OMG!OMG!OMG!OMG!OMG!OMG!OMG!OMG!OMG!OMG!OMG!OMG!OMG!OMG!OMG!OMG!OMG!OMG!OMG!OMG!OMG!OMG!OMG!OMG!OMG!OMG!OMG!OMG!OMG!OMG!OMG!OMG!OMG!OMG!
    Nie mogę przestać..... Justin to dupek, ale ta rozmowa na koniec <3 <3
    Alice to szmata -_- !
    Niech Sam powie co do niego czuje... itp, ale jutro... musimy pogadać ^^
    Pisz szybciej, Pls :D Mogę nawet za ciebie lekcje odrabiać, a ty pisz :D *-*
    I dłuższe rozdziały proszę Xd
    PS Przepraszam za wyrażenie, ale taka prawda!
    Czekam na next, xoxo

    OdpowiedzUsuń
  8. A ciągle liczyłam na pocałunek Sam i Justina :|
    Świetny rozdział<3
    ~s

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeejjj<3 cudowne zakończenie, w sumie cały rozdział jest super, ale ta końcówka taka awwww <3

    OdpowiedzUsuń
  10. OOOOOO! NO NIE MOGĘ!
    To jest super, wyśmienite, przecudowne, znakomite, świetne, fajne, boskie.. no po prostu.. omg :D ciekawe czy całe ludu dowie się o orientacji Dylana. ;> no i oczywiście jak zareaguje nasza Sammy :D XD
    Czekam na kolejny rozdział, kurczę! Z niecierpliwością!
    Życzę weny, bardzo dużo weny! ♥

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie! Nie zgadzam się. Niech rozdział się pojawi wcześniej! Ja nie wytrzymam do czwartku. To jest jak dobra książka, którą mogłoby się czytać ciągle! <3 Jej, Justin wyznał jej miłość? To coś super, ale niech się już nie kłócą! Kocham to czytać i mam nadzieje, że będzie jeszcze dużo rozdziałów! Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział, w którym zapewne się dużo wydarzy. Łaa, do tej pory się trzęsę! MASZ TALENT ZIOM!

    OdpowiedzUsuń
  12. Akcja toczy się idealnie! Nareszcie Justin jej wszystko powiedział, wow! Myślałam ze będzie to jeszcze chwilkę utrzymywał i zaczeka aż to ona pęknie i wyzna mu ze go pragnie no :') Ale Justin zrobił to perfekcyjnie! Kochany! *-*

    Buzi

    OdpowiedzUsuń
  13. Najlepszego opowiadanie, serio uwielbiam je i czekam na nowy 😭😍

    OdpowiedzUsuń
  14. O ja walę!! Aaaaaaa! W tym momencie sram z radości <3 Matko jaki cudowny! :O Za szybko? Kobieto, to jest idealne! Najcudowniejszy rozdział z historii wszystkich rozdziałów!!!! I jak ona do niego pod ten prysznic wparowala �� Oni sa tacy slodcy! <3 Dawaja szybko następny :)))))) Kocham!!!!! I cb i ich i wszystko inne do cholery :**** Uggg to jest po prostu idealne!/nixababy

    OdpowiedzUsuń
  15. Według mnie akcja toczy się idealne ! Nie za szybko i nie za wolno po prostu bosko ! Niech mu Sam powie , że Dylan to gej i niech Justin ją wreszcie kurwa pocałuje a nie... Czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  16. W koncu jej powiedzial!!! Jej ;3 według mnie akcja idzie idealnie ;3 ciekawe co zrobi teraz Sam ;3 btw scena pod prysznicem -genialna. Czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  17. Swietny odcinek ;-) czekam na więcej ;*

    OdpowiedzUsuń
  18. Bosze świetny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  19. Jest idealnie, uwierz! Dopiero tu trafiłam, nie wiem jakim cudem DOPIERO teraz, historia jest świetna, styl pisania jest świetny i w ogóle TY jestes świetna! :"D Za bardzo się nakręciłam! ;) Czekam na kolejny, pozdrowiam i życzę dużo weny! :')

    OdpowiedzUsuń
  20. to jest boskie, kurde czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  21. Scenka pod prysznicem jak w pretty little liars *-*

    OdpowiedzUsuń
  22. Akcja nie toczy się za szybko, w sam raz! :D nie mogę z scenki z pod prysznica xDD rozdział na prawdę świetny, kkcham to ff omg <3 jestem twoją wierną czytelniczką już od The secret agreement (przepraszam jeśli zrobiłam błąd) życzę weny i do następnego xx.

    OdpowiedzUsuń
  23. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału, to opowiadanie jest takie piękne... Że aż chce się chodzić do szkoły, bo kto wie może się ciacho jakieś trafi B|....XDDD

    OdpowiedzUsuń
  24. A TU NAGLE SAM JUSTIN BIEBER, TLUMACZY SOBIE TWOJE OPOWIADANIE I TO CZYTA. CIEKAWA JESTEM TWOJEJ REAKCJIXD

    OdpowiedzUsuń
  25. trafiłam na tego bloga przez przypadek, przez zbiór opowiadań (czy coś w tym stylu xd) i to opowiadanie jest genialne ♥

    OdpowiedzUsuń
  26. Super. *-*
    Jaki talent masz :O czekam na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  27. Akcja w sam raz! Idealnie!
    <3;*

    OdpowiedzUsuń
  28. Oooo to się chłopak rozgadał boski rozdział

    OdpowiedzUsuń
  29. BOZE dmdjueuddjjduhcjzjsj
    kruaahdhsudyueuch haoeibduejd japierodle ejsurufjdjududy

    OdpowiedzUsuń